Kyo powraca!
To wcale nieprawda, że jest 2:03 a ja piszę sobie "kontynuację" "One Shot" wcaaale. ~ Kyo ostatniej nocy.
No oki, jednak prawda, ale to jest shot. Patrząc na to, jak pokrzywdziłam tę serię, postanowiłam pomyśleć nad dodatkowym zakończeniem.
Tak oto powstało "TOTOTO"
I drugą nieprawdą jest też, że pomysł, by takie "Tototo" napisać pojawił się już w lutym....
I wcale nie dlatego napisałam taki, a nie inny prolog.
Mniejsza o większość.
Nowa część serii pojawi się w przyszłą sobotę/ niedzielę.
Miłego czytania.
Nowa część serii pojawi się w przyszłą sobotę/ niedzielę.
Miłego czytania.
________________________________________
Patrzę na zachodzące słońce, z dachu budynku, i przypominam sobie wyrazy twarzy moich przyjaciół ich uśmiechy, gesty, przypominam sobie wyraz twarzy osoby, którą kocham. Nieoczekiwanie uśmiech, który zawsze widziałem, przemienia się w grymas bólu a śmiech, którego tak uwielbiałem słuchać, w pełen goryczy płacz. Jednak zaraz po nim następuję kolejny uśmiech i kolejny słodki dźwięk śmiechu. W każdym momencie każdego ludzkiego życia kryje się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość od nas tylko zależy, jak wykorzystamy ten czas i ile błędów popełnimy, zanim nauczymy się poprawnie żyć.
Teraz chyba może się wszystko dobrze skończy...
Teraz powinno się wszystko dobrze skończyć...
Każdy z nas tak wiele wycierpiał...
Każdy na swój sposób...
Jednak każdy z nas się teraz uśmiecha...
Zadziwiające, prawda?
Bang Yongguk stał oparty o niewysoki murek na skraju dachu i obserwował przejeżdżające pod nim samochody. Nie miał pojęcia ile już czekał na czerwonego jeepa, który miał zaparkować pod owym budynkiem, na którego dachu właśnie się znajdował. Chłopak wziął głęboki wdech i zamknął oczy.
Minął prawie rok od feralnego zdarzenia, od pomyłki tak bardzo dokładnych organów ścigania, przez którą wydała się rzecz, która już na zawsze zniszczyła serce Yongguka. Minął też rok odkąd zastanawiał się jak bardzo można tęsknić za osobą, która przez całe swoje istnienie w kogoś życiu kłamała i oszukiwała.
Yoo Younjae. Półtora roku temu dołączył do grupy Banga, by przez kolejne pół roku zdobywać ich zaufanie i w końcu wydać ich policji. Jednak nie to najbardziej bolało Yongguka. Najbardziej bolało go to, co stało się kilka dni po tym, jak wyszli z aresztu. Ten dzień, w którym spotkał się z Youngjae miał zostać w jego pamięci już do końca życia. Rozmyślał nad sensem zdań, które wtedy usłyszał.
"Wiem, że mogłem im powiedzieć, ale wtedy musiałbym odejść. Nie chciałem tego"
Prychnął i pokręcił głową zaciskając mocno oczy. Tak bardzo wtedy chciał, by te słowa były prawdą.
" Nie chce was stracić... nie chcę stracić ciebie..."
"Daj mi szansę..."
"Dlaczego tak po prostu nie potrafię odpalić zapałki po raz kolejny?"
Ta myśl pojawiła się w jego umyśle po raz kolejny. Czy wypalona zapałka, która była zaufaniem do młodszego zapali się po raz drugi? Nie miał pojęcia, wiedział jednak, że jeśli tylko miał okazję, odpaliłby ją, nawet jeśli miałby zrobić to własnoręcznie parząc się przy tym.
Już nie jeden raz uświadamiał sobie, że w pewnych momentach chce go po prostu zobaczyć, już nie jeden raz, karcił się i wściekał na siebie za takie myślenie.
- Daj już spokój. - powiedział do siebie mając nadzieję, że to jakoś pomoże. Jednak nie pomagało.
Z zamyślenia wyrwał go szum krótkofalówki.
- Hyung, mają nas. - odezwał się głos najmłodszego.
- Jak to mają?! - chłopak otworzył szeroko oczy nie wierząc w to, co słyszy. To zdanie podziałało na niego jak wiadro zimnej wody.
- Mieli dodatkowy patrol. Nie daliśmy rady, próbujemy ich zgubić. - odpowiedział stłumionym głosem Zelo. - Słyszałem jak kazali sprawdzić dachy. Nie jestem pewny ale chy...
- Yongguk. - chłopak odwrócił się słysząc niski, znajomy głos za plecami. Osoba, którą zobaczył nie wprawiła go w osłupienie czy zaskoczenie, Yongguk, widząc stojącego przed nim z bronią wycelowaną prosto w jego pierś Youngjae, był po prostu w szoku. Cofnął się o krok natrafaiając na murek stojący za nim. Opuścił dłoń z krótkofalówką, z której dochodziły niewyraźne słowa najmłodszego.
"Już się nie zobaczymy"
Jednak teraz stał z nim twarzą w twarz.
- Y-Youngjae... - powiedział cicho, jednak na tyle głośno, by ten mógł usłyszeć. Kącik ust chłopaka drgnął delikatnie.
- We własnej osobie. - odpowiedział podchodząc powoli bliżej. Wolną dłonią odgarnął włosy z czoła i przekrzywił lekko głowę przypatrując się starszemu. - Dawno się nie widzieliśmy, prawda?
Yongguk, starając się nie zwracać uwagi na wycelowaną w niego lufę pistoletu, skinął głową.
- Miło cię znów widzieć, Youngjae. - odpowiedział.
- Mi ciebie też. - uśmiechnął się lekko i podszedł kilka kroków bliżej, tak, że kiedy by nacisnął spust, siła wystrzały mogłaby przeciąć całe ciało Yongguka. - Nawet bardzo.
Starszy cofnął się jeszcze opierając ręce o chropowatą powierzchnię kamiennego murku.
- Nie uciekaj mi.
- Zamierzasz we mnie strzelić? Chcesz mnie aresztować? - wyciągnął ręce przed siebie - miejmy to już za sobą.
- Nie zamierzam nic z tobą robić. - zakomunikował uśmiechając się nieznacznie. - Próbuje zyskać na czasie.
Yongguk starał się powstrzymać chęć podejścia do niego i przytulenia go, zabrania go z pedantycznego środowiska ludzi mających obsesję na punkcie prawa. Po dłuższej chwili ciszy Youngjae opuścił broń i stanął kilka kroków przed nim.
- Spokojnie, poszli już sobie. - chłopak wskazał na dach wyższego z budynków, stojących niedaleko tego, na którym znajdowali się oni. - Tęskniłem za tobą.
Starszy, słysząc to, mimowolnie się uśmiechnął.
- Ja za tobą też. - przyznał.
- Nie odzywałeś się. Martwiłem się, że siedzicie już za kratami. - pokiwał głową siadając na ziemi zaraz obok nóg Yongguka, na co ten, od razu zajął miejsce obok niego.
- My? Nie bawimy się w więzienia. Sam o tym wiesz. - powiedział mimowolnie się uśmiechając.
- Raz było blisko.
- Było, ale jednak nam się udało wyjść z tego cało.
- Przepraszam za tamtą akcję. Za to, że ci nic nie powiedziałem. - spuścił głowę i przeczesał palcami włosy - Naprawdę czuje się z tym głupio.
- Nie przepraszaj już. Minęło sporo czasu, to już przeszłość.
- Jednak dalej mnie to męczy.
- Myślałem nad wszystkim. - przyznał w końcu Yongguk czując niesamowitą ulgę, że rozmawiają tak jak kiedyś, bez żadnych wyrzutów, bez złości. Chłopak spojrzał na niego z nadzieją w oczach. - Pamiętasz naszą rozmowę w parku?
Youngjae pokiwał głową, a drugi wziął głęboki wdech.
- Powiedziałeś... powiedziałeś, że zależy ci...
- Zależy mi na waszej grupie i... i zależy mi na tobie. - dokończył za niego młodszy. - Od tamtej pory nic się nie zmieniło. Wszystko co wtedy powiedziałem. Wszystko jest aktualne. Rozmawialiśmy wtedy w złości...
- Youngjae. - przerwał mu obracając głowę w jego stronę. - Potraktujmy to wydarzenie jakby nic się nie stało. Jakby nigdy nie miało miejsca. Nie chce z tobą tracić kontaktu, ani na tak długo, ani na "zawsze", byś potem na dachu jakiegoś budynku celował do mnie z pistoletu.
- Przepraszam. Obserwowano nas, nie miałem innego wyjścia. - wzruszył ramionami , ale zaraz potem spoważniał. - Czyli jesteśmy znajomymi, tak?
- Tak.
Youngjae uśmiechnął się i podparł dłonie na murku, by móc wstać, ale Yongguk nie pozwolił mu na to. Pociągnął go z powrotem w swoją stronę i zatrzymał kilka centymetrów przed swoją twarzą.
- Wiesz co, chyba zbyt długo na ciebie czekałem, by dać ci teraz tak po prostu odejść. - powiedział cicho uśmiechając się delikatnie, a gdy ten odpowiedział skinieniem głowy, przymknął oczy i musnął jego usta, by po chwili móc całkowicie ich posmakować. Jego pocałunek został niemal natychmiast oddany przez chłopaka, sprawiając, że po raz pierwszy w głowie Yongguka, nie było myśli "Co by było gdyby...?" Oddawali się przez niedługi czas przyjemności wzajemnie pieszcząc swoje usta i nie powalając, by drugi odsunął się na dłużej niż trwa zaczerpnięcie oddechu. Youngjae złapał dłoń starszego i lekko ścisnął przypominając mu o istniejącym wokół nich świecie. Chłopak niechętnie odsunął się od młodszego, składając jeszcze jeden, delikatny pocałunek na jego ustach i spojrzał na niego.
- Powinienem już iść... - wyszeptał Youngjae nie mając zamiaru zabierać dłoni z policzka Yongguka.
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś?
Chłopak uśmiechnął się lekko i po raz ostatni tego dnia musnął krótko jego usta.
- Zobaczymy. - przytaknął z delikatnym, typowym dla niego, uśmiechem - Pewnego dnia, na dachu budynku, gdy kolejna wasza akcja zostanie zdemaskowana...
Puścił mu oczko i chwilę potem już go nie było.
"Już się nie zobaczymy"
Obaj byli tego pewni jak niczego innego, a jednak los, na przekór ich słowom, dalej krzyżował ich drogi.
THE END.
Nowy post jupi ^^
OdpowiedzUsuńNie będę ukrywać że liczyłam raczej na kolejny rozdział "Can you trust me?" ale cóż trzeba czekać dalej.
Co do shota ciekawy nie powiem, nie czytam wprawdzie tej serii ale jakoś teraz mnie natchnęło.
Krótki komentarz to jest ponieważ nie wiem samo co pisać. Jestem z natury ślepotą i nie widzę żadnych błędów. Nie znam serii więc trochę się nie łapie o co chodzi. Ech... Muszę to nadrobić.
Na koniec pragnę dodać iż czekam niecierpliwie na kolejny rozdział Can you trust me, ale jakiś oneshot z BTS też mnie zadowoli (jestem ich fanką ^^) ewentualie z EXO lub w najgorszym przypadku Shinee też przeżyje. B.A.P nie ponieważ niestety nie jestem zbytnio zapoznana z tą akurat grupą. :/
Cóż nie zostaje mi nic innego jak przeprosić za niespokładany i nielogiczny zapewne komentarz i życzyć dużo weny
Pozdrawiam Julcia <3
Huh kontynuacja? :3
OdpowiedzUsuńNa początku byłam bardzo sceptycznie do niej nastawiona, jak już zakończyłaś serię, to tak ma być, a nie nowe końce, stare początki -.-
Jednak z każdą kolejną linijką podobało mi się coraz bardziej ^w^ Przypomniałaś mi tą kochaną, moją ukochaną serię, w której tak bardzo nie chciałam, żeby byli razem XDD
No ale jeśli przeznaczenie (czytaj: Kyorim XD) chciało, żeby znowu się spotkali, to już wszystko musieli sobie powyjaśniać, jest super, cacy i się kochamy! Szkoda, myślałam, że chociaż jeden będzie miał jakiś ból dupy XD A wychodzi na to, że tylko ja mam, bo do czegoś między nimi doszło XD
Znaczy powinnam się cieszyć, że mimo wszystko im się udało, no ale ja nigdy nie chciałam, żeby byli razem, zrozum! XD Zwłaszcza po tym, co zrobił YoungJae i jak jeszcze się okazało, że jest pieprzonym policjantem, to już w ogóle mnie dobiło XDD
Uhh przepraszam cię za ten bełkot -.- taka moja natura XD
Liczyłam troszkę na coś z wątkiem HimDae, ale oni są już dawno szczęśliwi, więc w sumie to przeżyję bez nich ;>
Gorzej z moim Zelo! XD Znowu musiałaś go wpleść, aż dzwonił do Banga przez telefon! ;;; Halo, on miał być z Bangiem, a nie ;-; i nawet nie wspominaj o żadnej dziewczynie, on ma tylko Banga! Chyba że to Anem, to przeżyję jeszcze ;;; xD
Okej, poniosły mnie feelsy (znowu c;) dlatego mam takie spiny o byle co XD Przyzwyczaiłaś się już, co nie? <3
Kochamm i życzę weny ^^
Anem.
Woa! Zaczęłam od tego opko. Jest zajebiste. Dawno nie czytałam tak dobrego. ��
OdpowiedzUsuń