Kyo wita.
Możecie mnie bić, skazywać na śmierć itp itd, aczkolwiek za tak długie czekanie na kolejną część. mam tym razem mam, może nie do szaleńczych rozmiarów, ale nieco dłuższy rozdział.
Kolejny jest już w 1/4 napisany, niestety na kartce i tak jak miałam w przypadku tej części, nie mam pojęcia, kiedy go dodam. Mam nadzieję, że będzie to w przyszłym tygodniu, ale nic nie obiecuje.
Co do samego rozdziału, jest troszkę zamieszania, ale postarałam się, by treść była trochę bardziej zrozumiała niż filozoficzne teksty Sokratesa xD
Miłego czytania!
Ps. komentarze bardzo motywują. Im więcej tym możliwie szybciej kolejna część!
_____________________________________________________
- Kurwa mać, co to ma być? - Namjoon spojrzał na dmuchającego różowego balonika Hoseoka, a wypuszczony przez niego rzeczony balon z ust ze świstem powędrował w górę. Zaraz, gdy spotkał się z sufitem wylądował na ramieniu Jimina, podłączającego głośniki pod wieżę stwarzając scenę z kiepskiej komedii francuskiej. Zwłaszcza, że Park zerwał się z krzykiem, przerażony nowym sąsiadem na jego ramieniu.
- Baloniki...? - chłopak uniósł brwi, a Namjoon przetarł twarz dłonią odliczając do dziesięciu w myślach, już pięć razy mówił, że kategorycznie nie będzie żadnym baloników na czas imprezy w pomieszczeniu. Tak zrobił i po raz szósty. Hoseok w odpowiedzi tylko zwiesił głowę.
- Daj mu trochę zabawy. - Yoongi podszedł do młodszego Kima od tyłu i złapał za ramiona, na co drugi momentalnie się wzdrygnął. - wystraszyłem cię?
- Trochę. - odwrócił się i stanął twarzą w twarz z kasztanowo-włosym. - Coś się stało?
- Coś się stało? - odpowiedział starszy tym samym pytaniem. - To ja powinienem spytać czy coś się stało.
- Nie rozumiem. - odparł po chwili, na co Yoongi wywrócił oczami.
- Czy ty kompletnie nic nie widzisz? Nic? Zupełnie?
- Yoongi hyung, powiedz mi o co chodzi. - powiedział spokojnie, nie rozumiejąc co ten chce mu przekazać. Min jedyne co zrobił to wziął głęboki wdech i opuścił pomieszczenie.
Stawiał kroki szybciej niż zwykle, niemal przewracając się na pokrytym śniegiem chodniku. Wiatr wiał mu w twarz nanosząc na nią maleńkie drobinki śniegu, opadające powoli z poszarzałego nieba. Słońce tylko momentami przedzierało się na chwilę, by zaraz zniknąć za kolejną warstwą ciężkich chmur. Starał się uciec jak najszybciej z terenu szkoły, potem tak szybko jak tylko pozwoliłby jego marsz, znaleźć się w pokoju. W tym momencie chciał jedynie zamknąć się w pokoju, schować pod kocem i przeczekać do wieczora, by na kilka minut pokazać jak bardzo dobrze bawi sie na imprezie i znów zatrzasnąć drzwi swojego pokoju nie pozwalając nikomu do niego wejść. Wystraszył się słów Kyunga, nie miał pojęcia co chłopak tak na prawdę od niego chce, albo raczej nie dopuszczał do siebie pewnej ewentualności, chociaż to nie one sprawiły, że chciał znaleźć się już w domu. Co to spowodowało?
Moment, kiedy przyglądając się białemu pudełeczku, które swoją drogą ściskał w kieszeni, by przez przypadek nie wypadło, przed jego oczami pojawiła się twarz Taehyunga.
To był jeden moment, ułamek sekundy, by decyzja Jungkooka o zabraniu leków została poddana analizie. Wszystko przez urywek myśli o Taehyungui o tym, jak bardzo chłopak byłby zawiedziony wiedząc jaką decyzje młodszy podejmuje.
Na samo wspomnienie jego myśli znów zaczęły krążyć wokół najmłodszego Kima, a nagłe pragnienie jego bliskości niemal przyćmiło chęć odosobnienia się. Chciał znów spojrzeć w jego oczy, w te ciemne perełki, które zwykle błyszczały radością, przyjrzeć się jego twarzy, ocenić czy jego uśmiech jest tak samo entuzjastyczny jak zwykle, chciał wiedzieć, czy jego dłonie są tak samo ciepłe i przyjemne dotyku, jak kilka dni temu, czy jego usta smakują identycznie jak...
Zatrzymał się.
Jego tok myślenia wybrał błędną ścieżkę. Wziął kilka wdechów, by uspokoić bijące trochę szybciej niż zazwyczaj serce i ruszył dalej.
Moment, kiedy przyglądając się białemu pudełeczku, które swoją drogą ściskał w kieszeni, by przez przypadek nie wypadło, przed jego oczami pojawiła się twarz Taehyunga.
To był jeden moment, ułamek sekundy, by decyzja Jungkooka o zabraniu leków została poddana analizie. Wszystko przez urywek myśli o Taehyungui o tym, jak bardzo chłopak byłby zawiedziony wiedząc jaką decyzje młodszy podejmuje.
Na samo wspomnienie jego myśli znów zaczęły krążyć wokół najmłodszego Kima, a nagłe pragnienie jego bliskości niemal przyćmiło chęć odosobnienia się. Chciał znów spojrzeć w jego oczy, w te ciemne perełki, które zwykle błyszczały radością, przyjrzeć się jego twarzy, ocenić czy jego uśmiech jest tak samo entuzjastyczny jak zwykle, chciał wiedzieć, czy jego dłonie są tak samo ciepłe i przyjemne dotyku, jak kilka dni temu, czy jego usta smakują identycznie jak...
Zatrzymał się.
Jego tok myślenia wybrał błędną ścieżkę. Wziął kilka wdechów, by uspokoić bijące trochę szybciej niż zazwyczaj serce i ruszył dalej.
Kim Taehyung siedział po turecku na ciemnej pościeli w swoim pokoju. Od dobrych dziesięciu minut wpatrywał sie w otwartego smsa. To dzisiaj, za kilka godzin będą mogli się zobaczyć. Nie wiedział tylko jak będzie mógł wymknąć się z organizowanej już od rana imprezy. Będzie musiał poczekać aż chłopcami zawładną procenty i pójdą spać. Miał nadzieje, że długo nie będzie musiał czekać.
Wziął oddech i zamknął oczy. Wczorajsza rozmowa z Yoongim dalej dźwięczała mu w głowie i obijała się o czaszkę. Miał wyrzuty przed samym soba, że nie dopilnował młodszego, że nie zastosował się do wskazówek, które dała mu dziewczyna. Ale co on mógł zrobić słysząc tylko "Pilnuj go, by o siebie dbał i z niczym nie przesadzał" Skąd miał wiedzieć, że chodziło o tak poważną rzecz, jaką było uzależnienie? O tym, że Jungkook miał z tym problem Yoongi powiedział przez przypadek, jeszcze zanim zasnął , po długiej chwili ciszy wymamrotał jedynie, że młodszy miał jakieś plany na dzisiaj a propo nowej dawki owych leków. Taehyung wyrywał sobie włosy z głowy głowiąc się nad tym co ten bierze, co te składniki robia z jego organizmem i z nim samym.
Zrzucając z łóżka koc, którym był opatulony, schował telefon do kieszeni i wyszedł z pokoju.
Do salonu wszedł w momencie, kiedy drzwi domu staneły otworem, a w nich pojawił się maknae.
Zaskoczony wyglądem pomieszczenia przystanął w drodze ściągania kurtki. Owe pomieszczenie, które jeszcze dzień wcześniej było salonem, stało się małą salką dyskotekową. Z pomieszczenia zniknęły telewizor i stolik, stojące zwykle na środku, meble, te, które były lżejsze zostały wyniesione, by zrobić więcej miejsca, a kanapa wraz z fotelem podsunięta pod ścianę. Z sufitu zwieszała się dyskotekowa kula laserowa, która, już włączona malowała kolorowe wzorki na ścianach i podłodze , gdzieniegdzie starły ukryte maszyny do robienia dymu. Skąd chłopcy je wzięli, Taehyung wolał nie wiedzieć. Hoseok też musiał dać za wygraną, bo w pokoju nie było śladu po chociażby najmniejszym baloniku. Po dłuższej chwili wzrok chłopaka spoczął na maknae, przypomniawszy sobie wieczorną rozmowę, pierwszym odruchem było podejście do niego i przytulenie go. Przytulenie tego drobnego ciałka, objęcie i wtulenie w siebie. Chciał powiedzieć, że wie o wszystkim, że powinien domyśleć się od początku zwłaszcza, że ONA kazała mu mieć oko na chłopaka. Mimo, że nie wiedział co wtedy miała na myśli, powinien na niego uważać bardziej i nie trzymać go na dystans. Był zły na siebie za to.
Zrobił krok w kierunku młodszego odwieszał kurtkę na wieszak w momencie, gdy usłyszał szybkie kroki.
- Jungkookie! - Jimin szybkim krokiem wszedł do salonu i skierował sie w stronę maknae, którego objął ramieniem i odstawił jego torbę. - Jak się dziś czujesz?
Jungkook sprawiał wrażenie zaskoczonego tym, że ktokolwiek go zauważył, skinął tylko głową.
- H-hyung, chciałbym iść do pokoju. - powiedział cichym głosem, jakby bał sie sprzeciwu. Jimin momentalnie go puścił.
- Odpocznij, dobrze? - spytał go z uśmiechem, po czym wziąwszy jego torbę ruszył na piętro, a Jungkook za nim. Taehyung przyglądał się odchodzącym chłopcom karcąc się w myślach, że nie wykorzystał okazji.
Wziął oddech i zamknął oczy. Wczorajsza rozmowa z Yoongim dalej dźwięczała mu w głowie i obijała się o czaszkę. Miał wyrzuty przed samym soba, że nie dopilnował młodszego, że nie zastosował się do wskazówek, które dała mu dziewczyna. Ale co on mógł zrobić słysząc tylko "Pilnuj go, by o siebie dbał i z niczym nie przesadzał" Skąd miał wiedzieć, że chodziło o tak poważną rzecz, jaką było uzależnienie? O tym, że Jungkook miał z tym problem Yoongi powiedział przez przypadek, jeszcze zanim zasnął , po długiej chwili ciszy wymamrotał jedynie, że młodszy miał jakieś plany na dzisiaj a propo nowej dawki owych leków. Taehyung wyrywał sobie włosy z głowy głowiąc się nad tym co ten bierze, co te składniki robia z jego organizmem i z nim samym.
Zrzucając z łóżka koc, którym był opatulony, schował telefon do kieszeni i wyszedł z pokoju.
Do salonu wszedł w momencie, kiedy drzwi domu staneły otworem, a w nich pojawił się maknae.
Zaskoczony wyglądem pomieszczenia przystanął w drodze ściągania kurtki. Owe pomieszczenie, które jeszcze dzień wcześniej było salonem, stało się małą salką dyskotekową. Z pomieszczenia zniknęły telewizor i stolik, stojące zwykle na środku, meble, te, które były lżejsze zostały wyniesione, by zrobić więcej miejsca, a kanapa wraz z fotelem podsunięta pod ścianę. Z sufitu zwieszała się dyskotekowa kula laserowa, która, już włączona malowała kolorowe wzorki na ścianach i podłodze , gdzieniegdzie starły ukryte maszyny do robienia dymu. Skąd chłopcy je wzięli, Taehyung wolał nie wiedzieć. Hoseok też musiał dać za wygraną, bo w pokoju nie było śladu po chociażby najmniejszym baloniku. Po dłuższej chwili wzrok chłopaka spoczął na maknae, przypomniawszy sobie wieczorną rozmowę, pierwszym odruchem było podejście do niego i przytulenie go. Przytulenie tego drobnego ciałka, objęcie i wtulenie w siebie. Chciał powiedzieć, że wie o wszystkim, że powinien domyśleć się od początku zwłaszcza, że ONA kazała mu mieć oko na chłopaka. Mimo, że nie wiedział co wtedy miała na myśli, powinien na niego uważać bardziej i nie trzymać go na dystans. Był zły na siebie za to.
Zrobił krok w kierunku młodszego odwieszał kurtkę na wieszak w momencie, gdy usłyszał szybkie kroki.
- Jungkookie! - Jimin szybkim krokiem wszedł do salonu i skierował sie w stronę maknae, którego objął ramieniem i odstawił jego torbę. - Jak się dziś czujesz?
Jungkook sprawiał wrażenie zaskoczonego tym, że ktokolwiek go zauważył, skinął tylko głową.
- H-hyung, chciałbym iść do pokoju. - powiedział cichym głosem, jakby bał sie sprzeciwu. Jimin momentalnie go puścił.
- Odpocznij, dobrze? - spytał go z uśmiechem, po czym wziąwszy jego torbę ruszył na piętro, a Jungkook za nim. Taehyung przyglądał się odchodzącym chłopcom karcąc się w myślach, że nie wykorzystał okazji.
19:24
Hyung, dziwnie się dzisiaj poczułem, gdy cię zobaczyłem. Moje myśli nagle jakby się zatrzymały i zrobiło mi się tak przyjemnie, prawie tak przyjemnie, że chciałem się mimowolnie uśmiechnąć. Chciałem odwrócić wzrok, ale nie potrafiłem. Ciesze się, że tego nie widziałeś, bo mógłbym się zawstydzić. Dopiero Jimin sprowadził mnie na ziemię. Hyung, chyba wiem co moje myśli mogą oznaczać... Myślisz, ze o to właśnie chodzi mojej podświadomości? Chcę z tobą porozmawiać, znów usłyszeć twój głos. Coś jest nie tak, coś jest ze mną nie tak. Teraz już nawet myślę, że to, że mnie momentami ignorujesz i odpychasz jest dobre, że to pozwala mi za tobą zatęsknić tak naprawdę. To już chyba nie jest złe...
Jungkook westchnął i odłożył zeszyt. Tak, ten notes to był zdecydowanie jeden z jego najlepszych pomysłów. Mógł w nim zapisywać wszystkie myśli, które mógł poruszać, gdy miał czas na przyjemności. Na to jak się czuł w obecności najmłodszego Kima przychodziło zwykle przed snem. Czasem na wpół śpiąc wyobrażał sobie obejmujące go ramiona Taehyunga, oczywiście niemal od razu otrząsał się z tej myśli.
Spojrzał na leżące obok czerwonego zeszytu pudełeczko tabletek. Była godzina około wpół do ósmej wieczorem. Było zdecydowanie zbyt wcześnie, by cokolwiek zażywać, zwłaszcza, że w dorm miał tętnić życiem jeszcze bardzo długo po północy. Znów mogłoby stać się coś, nad czym nie mógłby zapanować, a inni mogliby to zauważyć tak jak było w przypadku, gdy brał prysznic. Wrócił myślami do tego momentu. Ta wizja była piękna, nie zaprzeczał już sobie, podobało mu się to, że nie widział pod prysznicem tylko siebie. Podobało mu się, gdy czuł, choć nie powinien, dłonie Taehyunga na swojej skórze, które delikatnie i powoli błądziły po jego ciele. Nie pamiętał dokładnie tego, co stało się potem, ale moment, gdy czuł obecność innej osoby, tej osoby, pamięta doskonale, pamietęł również to rozczarowanie, gdy chłopak znikał.
Identycznie było kilka minut potem, gdy dostał ataku paniki w momencie, kiedy substancje zawarte w tabletkach przywołały kolejną zwidę. Potwór, którego Jungkook się szczerze bał zaczął przemieniać się na jego oczach w Taehyunga, który całując go, pozwolił oddalić się uczuciom przerażenia i paniki. Jungkook zamknął oczy myśląc o tym wszystkim. Po dłuszej chwili był pewny tylko jednego - jeśli każda taka sytuacja może kończyć się w taki sposób, może zażywać tabletki bez końca.
Mimo to, czuł lęk. Wiedział, że nie może ufać Kyungowi, zwłaszcza, gdy ten mówił mu takie rzeczy. Przypomniał sobie jedno zdanie, które usłyszał, gdy odchodził.
"Tym razem wrażenia będą jeszcze lepsze"
Przeszedł go dreszcz, co to miało znaczyć?
Jungkook otworzył zeszyt i dopisał kilka zdań:
"Hyung... nie wiem jak to powiedzieć, wiem, że będziesz zły, ale to nie daje mi spokoju. Chyba lubię cię bardziej niż powinienem. Chyba lubię cię tak jak Namjoon hyung lubi Jina hyunga. Przepraszam, musiałem to napisać. Obiecuję, że nigdy się nie dowiesz."
Chłopak wzdrygnął sie słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zamknął zeszyt pozostawiając kreskę atramentu od ostatniego słowa na pół kartki i zakrył nim leżące przed nim pudełko leków.
W pokoju pojawił się Jimin z typowym dla niego szerokim uśmiechem i zmierzwionymi włosami.
- Jungkookie~!
- Hm? - Jungkook podniósł ma niego nieobecny wzrok. - Ach, tak, Jimin hyung...
- Idziesz na dół? Zaraz rozpoczyna się szoł!
-Tak, tylko muszę coś jeszcze zrobić - skinął głową. - Zaraz zejdę. - powiedział starając sie brzmieć jak najbardziej przekonująco.
- Wszystko w porządku? - Jimin zamknął drzwi i usiadł na łóżku młodszego przypatrując mu się. Widząc jak ten przytakuje kontynuował. - Kookie?
- Tak?
- Bo ty... znaczy... - wziął wdech i wstał - No nie ważne, czekamy na ciebie.
Powiedziawszy to wstał i opuścił pokój. W momencie, kiedy drzwi zatrzasnęły się za chłopakiem na dłoń Jungkooka spadła pojedyncza tabletka.
Jimin zamknął drzwi do pokoju maknae z cichym westchnieniem. Dotarcie do tego chłopaka będzie cięższe niż myślał. Jednak Park Jimin nie należał do osób, które szybko się poddają i zawsze otrzymują to, czego żądają. Dzisiejsza impreza organizowana przez niego i Hoseoka była idealna okazją, by po raz kolejny to udowodnić. Jimin nie mógł pozwolić, by relacja Taeyunga i Jungkooka poprawiła się. Mogła być z tego przy okazji całkiem niezła frajda.
Chłopak zmierzwił włosy i z lekkim uśmiechem wszedł do salonu, gdzie Hoseok wraz z Yoongim, przy którym obowiązkowo był Seokjin, rozmawiali o czymś zawzięcie.
Chłopcy, a raczej on i Hoseok dość często zastanawiali się co łączy Namjoona, Yoongiego i Jina. Widoczne było to, że nie są sobie obojętni, ale mówiąc taką rzecz, zwykle mamy na myśli dwie osoby, a w tym przypadku były trzy, co gubiło Jimina. W pewnym momencie zaczął myśleć, że coś jest między całą trójką, ale szybko wyrzucił to z proponowanych, bo gdyby tak było pewnie dawno by zauważyli.
Ruszył zamyślony w stronę kuchni w momencie, gdy niemal brutalnie wpadł na niego Taehyung.
- Zajmij się Kookim, gdy mnie dzisiaj nie będzie. - powiedział ściszonym głosem, na co Jimin posłał mu pytające spojrzenie. - Miej na niego oko.
- Ale dlaczego mam go pilnować? - spytał wyraźnie ciekawy.
- Aish, nie pytaj o nic. Po prostu to zrób.
- Ale czemu ma cię nie być? - dopytywał dalej starszy.
- Po prostu to zrób.
Powiedziawszy to, Taehyung zrobił krok w tył i odwrócił sie z zamiarem odejścia. Powstymało go usłyszane pytanie.
- Idziesz się z nią spotkać?
Najmłodszy Kim przystanął, dając jednocześnie nieświadomą odpowiedź, ale nie zabrał głosu, odszedł pod czujnym spojrzeniem Jimina.
(gdzieś w tym samym czasie ~ dop.Kyo)
- To nie jest dobry pomysł. - mruknął Yoongi nie odrywając wzroku od ekranu telefonu. Siedzieli w salonie, który aktualnie robił za główną atrakcję. W pomieszczeniu był niemal cały zespół nie licząc Jungkooka, który pewnie teraz leżał w swoim łóżku. Yoongi zaczynał się powaznie martwić o młodszego, zwłaszcza, że teraz wiedział co dzieje się w życiu chłopaka. Nie czuł się ani troche winny temu, że przeczytał kilka notek z zeszytu maknae, ani, że powiedział o większości Taehyungowi.
Poczuł na sobie pytające spojrzenia pozostałej trójki siedzącej wokół niego. Oderwał się od szukania piosenki, która musowo musiała się znaleźć na imprezowej playliście. Spojrzał na Hoseoka wkładającego baterie do kamery.
- Naprawdę uważacie, że nagrywanie imprezy i całego zdarzenia to dobry pomysł? - popatrzył po twarzach chłopców, którzy tylko skinęli głowami.
- Chcę widzieć tę okrutną prawdę, jak zachowuje się po alkoholu. - powiedział Namjoon, pojawiając się znikąd i kładąc rękę na oparciu fotela. Skierował swój wzrok na starszego. - Dalej jesteś zły?
- Daj mi spokój. - warknął w odpowiedzi. - Lepiej żebyś nie wiedział. Poza tym nie każdy chce potem oglądać filmy przyrodnicze z tobą i Jinem w roli głównej. - powiedział czując narastającą wściekłość. Sam się dziwił, że kilka słów może go tak bardzo zirytować. Dopiero po chwili zrozumiał co właśnie padło z jego ust. Niemal od razu znalazł wymówkę dla słów, które powiedział. - Nie pamiętacie co odwalili ostatnio Hoseok z Jiminem?
- Słyszę swoją imię. - poinformował Park przeskakując boczne oparcie kanapy i siadając obok Yoongiego jednocześnie zabierając telefon z jego dłoni.
- Rozmawiamy o tym, co kiedyś miało miejsce na ostatniej imprezie miedzy tobą a Hoseokiem. - powiedział Seokjin opierając się o wyciągnięte nogi Namjoona. Jimin machnął ręką. - Co chciał od ciebie Taehyung?
- To było dawno... i nie prawda. - chłopak wzruszył ramionami. - Jaki Taehyung?
- Kim. - najstarszy posłał mu zirytowane spojrzenie. -Rozmawiałeś z nim.
- On? A, nic takiego. - uśmiechnął się lekko stukając coś na ekranie komórki.
- Niestety teraz nie będziesz mógł powiedzieć "To dawno i nie prawda" - Yoongi zabrał głos. - Nasz Hoseok wraz z resztą zespołu postanowił użyć kamery.
- Nie no, nie przesadzajmy.
- Woah, jedyny normalny. - kasztanowo-włosy zabrał poprzednikowi telefon z ręki i otworzył szeroko oczy widząc otwartą notatkę, a w niej krótkie: "Chce do niej iść?". W głowie Yoongiego w tym momencie pojawiła się tylko jedna myśl: Skąd Jimin do cholery wiedział o Niej?! Niezauważalnie lekko skinął głową oddając mu telefon.
- Dobrze więc, mamy ważniejsze rzeczy do załatwienia. - Jin uniósł dłonie i spojrzał po twarzach chłopców. - Kto załatwi procenty?
- O to, niech już się ta twoja śliczna główka nie martwi. - Namjoon pogładził jego włosy z momencie pisania czegoś na telefonie. - Wszystko jest załatwione. - powiedziawszy uniósł głowę i posłał Yoongiemu ciepły uśmiech.
Po krótkiej chwili w pokoju rozległ się dźwięk smsa.
- Co mu wynagrodzicie? - spytał Jimin podnosząc wzrok znad ekranu komórki starszego i spojrzał pytająco na Namjoona, na co właściciel telefonu szybko zabrał swoją własność z dłoni młodszego.- I dlaczego piszesz do niego smsy, skoro siedzicie w jednym pokoju?
- Jiminnie... Jak ty nic nie kumasz~ -przeciągnął Hoseok, wstając i klepnął chłopaka w tył głowy. - Nie otwiera się czyichś smsów.
Powiedziawszy to, opuścił pomieszczenie, a wraz za nim zrobił to i Yoongi.
Jungkook od kilku minut siedział w salonie ściskając w dłoni szklankę z sokiem pomarańczowym. Bynie zwracać na siebie większej uwagi i psuć humoru innym przytaknął tylko słysząc, że najmłodszy nic dzisiaj nie pije. Zresztą nie mógł. Nie chciał popijać alkoholem niedawno wziętych leków.
Obok niego siedział rozwalony Seokjin, sącząc powoli przez rurkę piwo. Jungkook przypatrywał mu się z lekkim uśmiechem. Czuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele i przyjemne dreszcze. Było mu dziwnie lekko, a obraz delikatnie rozmazywał mu się przed oczami, ale nie zwracał uwagi na to. Miał ochotę położyć się na swojej zimnej pościeli, chłonąć jej chłód i napawać się stanem wolnym od jakichkolwiek myśli. Doskonale wiedział co wprawiło go w owy nastrój. Nie przeszkadzała mu nawet dudniąca w głośnikach w nieznanym mu bliżej języku, muzyka.
- Jesteś taki śliczny. - powiedział po chwili nie odrywając wzroku od Jina, który spojrzał na niego pytająco. - Nie dziwie się, że Yoongi hyung ma coś do ciebie.
- Jungkoookie~ czy ty dzisiaj coś piłeś?- spytał, a chłopak w odpowiedzi uniósł szklankę z sokiem i zaśmiał się głośno.
- Ale ty naprawdę jesteś śliczny. - ciągnął. - Tez chciałbym taki być, i taki spokojny... i żeby ludzie mnie lubili tak mocno jak ciebie i żebym tez miał taki szacunek jak ty otrzymujesz. - zrobił naburmuszoną minę. - i też chciałbym, żeby kochały mnie aż dwie osoby.... chociaż... chociaż nie, wystarczy mi jedna.
- O czym ty mówisz, na litość. - jęknął starszy nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- O tobie. Yoongim hyungu i Namjoonie hyungu. - poinformował z szerokim uśmiechem, na co starszy wybuchnął śmiechem niemal nie rozlewając zawartości swojego kufla. Zanim zdążył odpowiedzieć pojawił sie przy nich Hoeok celując w chłopców obiektywem kamery.
- Uśmiech~ - zawołał szczerząc się szeroko, a najmłodszy szybko zasłonił obiektyw dłonią.
- Nie pozwalam na nagrywanie mojej osoby. - powiedział śmiejąc się.
- Jungkoookie~~ - zza pleców Hoseoka, wyskoczył Jimin i usiadł obok maknae. - Nie bądź taki, ślicznych ludzi trzeba nagrywać. - objął chłopaka ramieniem, a ten położył na nim głowę machając dłonią do kamery. Właśnie w tym momencie uświadomił sobie czemu zawdzięcza dobry humor i właśnie w tym momencie przestał czegokolwiek żałować. Ani tego, co się wydarzyło, ani tego, co się wydarzy, a wydarzy, miał takie przeczucie.
- Jungkookie~ - powtórzył chłopak. - jak się czujesz?
- Bardzo dobrze, hyung. - odpowiedział mu z uśmiechem lekko odchylając głowę, by na niego spojrzeć. - A ty?
- Ja również, ale chyba za dużo wypiłem. - w tym momencie zasłonił obiektyw kamery własną dłonią, na co operator jęknął zawiedziony starając się na nowo złapać ostrość na urządzeniu.
- Źle się czujesz? - maknae zamrugał kilka razy, na co drugi odstawił swój kufel i położył dłoń na jego policzku. - Co ty robisz? - lustrował spojrzeniem jego twarz, gdy ten z każdą sekundą był coraz bliżej. W pewnej chwili przestał myśleć i odbierać jakiekolwiek bodźce. Żył momentem. Przez moment miał wrażenie, że ktoś złapał jego dłoń i pociągnął w swoją stronę, niemal od razu łącząc ich usta, ale teraz nie miał pojęcia co było prawdą, a co fikcją.
Przed oczami jeszcze mignął mu rudy kosmyk włosów.
Mimo to, czuł lęk. Wiedział, że nie może ufać Kyungowi, zwłaszcza, gdy ten mówił mu takie rzeczy. Przypomniał sobie jedno zdanie, które usłyszał, gdy odchodził.
"Tym razem wrażenia będą jeszcze lepsze"
Przeszedł go dreszcz, co to miało znaczyć?
Jungkook otworzył zeszyt i dopisał kilka zdań:
"Hyung... nie wiem jak to powiedzieć, wiem, że będziesz zły, ale to nie daje mi spokoju. Chyba lubię cię bardziej niż powinienem. Chyba lubię cię tak jak Namjoon hyung lubi Jina hyunga. Przepraszam, musiałem to napisać. Obiecuję, że nigdy się nie dowiesz."
Chłopak wzdrygnął sie słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zamknął zeszyt pozostawiając kreskę atramentu od ostatniego słowa na pół kartki i zakrył nim leżące przed nim pudełko leków.
W pokoju pojawił się Jimin z typowym dla niego szerokim uśmiechem i zmierzwionymi włosami.
- Jungkookie~!
- Hm? - Jungkook podniósł ma niego nieobecny wzrok. - Ach, tak, Jimin hyung...
- Idziesz na dół? Zaraz rozpoczyna się szoł!
-Tak, tylko muszę coś jeszcze zrobić - skinął głową. - Zaraz zejdę. - powiedział starając sie brzmieć jak najbardziej przekonująco.
- Wszystko w porządku? - Jimin zamknął drzwi i usiadł na łóżku młodszego przypatrując mu się. Widząc jak ten przytakuje kontynuował. - Kookie?
- Tak?
- Bo ty... znaczy... - wziął wdech i wstał - No nie ważne, czekamy na ciebie.
Powiedziawszy to wstał i opuścił pokój. W momencie, kiedy drzwi zatrzasnęły się za chłopakiem na dłoń Jungkooka spadła pojedyncza tabletka.
Jimin zamknął drzwi do pokoju maknae z cichym westchnieniem. Dotarcie do tego chłopaka będzie cięższe niż myślał. Jednak Park Jimin nie należał do osób, które szybko się poddają i zawsze otrzymują to, czego żądają. Dzisiejsza impreza organizowana przez niego i Hoseoka była idealna okazją, by po raz kolejny to udowodnić. Jimin nie mógł pozwolić, by relacja Taeyunga i Jungkooka poprawiła się. Mogła być z tego przy okazji całkiem niezła frajda.
Chłopak zmierzwił włosy i z lekkim uśmiechem wszedł do salonu, gdzie Hoseok wraz z Yoongim, przy którym obowiązkowo był Seokjin, rozmawiali o czymś zawzięcie.
Chłopcy, a raczej on i Hoseok dość często zastanawiali się co łączy Namjoona, Yoongiego i Jina. Widoczne było to, że nie są sobie obojętni, ale mówiąc taką rzecz, zwykle mamy na myśli dwie osoby, a w tym przypadku były trzy, co gubiło Jimina. W pewnym momencie zaczął myśleć, że coś jest między całą trójką, ale szybko wyrzucił to z proponowanych, bo gdyby tak było pewnie dawno by zauważyli.
Ruszył zamyślony w stronę kuchni w momencie, gdy niemal brutalnie wpadł na niego Taehyung.
- Zajmij się Kookim, gdy mnie dzisiaj nie będzie. - powiedział ściszonym głosem, na co Jimin posłał mu pytające spojrzenie. - Miej na niego oko.
- Ale dlaczego mam go pilnować? - spytał wyraźnie ciekawy.
- Aish, nie pytaj o nic. Po prostu to zrób.
- Ale czemu ma cię nie być? - dopytywał dalej starszy.
- Po prostu to zrób.
Powiedziawszy to, Taehyung zrobił krok w tył i odwrócił sie z zamiarem odejścia. Powstymało go usłyszane pytanie.
- Idziesz się z nią spotkać?
Najmłodszy Kim przystanął, dając jednocześnie nieświadomą odpowiedź, ale nie zabrał głosu, odszedł pod czujnym spojrzeniem Jimina.
(gdzieś w tym samym czasie ~ dop.Kyo)
- To nie jest dobry pomysł. - mruknął Yoongi nie odrywając wzroku od ekranu telefonu. Siedzieli w salonie, który aktualnie robił za główną atrakcję. W pomieszczeniu był niemal cały zespół nie licząc Jungkooka, który pewnie teraz leżał w swoim łóżku. Yoongi zaczynał się powaznie martwić o młodszego, zwłaszcza, że teraz wiedział co dzieje się w życiu chłopaka. Nie czuł się ani troche winny temu, że przeczytał kilka notek z zeszytu maknae, ani, że powiedział o większości Taehyungowi.
Poczuł na sobie pytające spojrzenia pozostałej trójki siedzącej wokół niego. Oderwał się od szukania piosenki, która musowo musiała się znaleźć na imprezowej playliście. Spojrzał na Hoseoka wkładającego baterie do kamery.
- Naprawdę uważacie, że nagrywanie imprezy i całego zdarzenia to dobry pomysł? - popatrzył po twarzach chłopców, którzy tylko skinęli głowami.
- Chcę widzieć tę okrutną prawdę, jak zachowuje się po alkoholu. - powiedział Namjoon, pojawiając się znikąd i kładąc rękę na oparciu fotela. Skierował swój wzrok na starszego. - Dalej jesteś zły?
- Daj mi spokój. - warknął w odpowiedzi. - Lepiej żebyś nie wiedział. Poza tym nie każdy chce potem oglądać filmy przyrodnicze z tobą i Jinem w roli głównej. - powiedział czując narastającą wściekłość. Sam się dziwił, że kilka słów może go tak bardzo zirytować. Dopiero po chwili zrozumiał co właśnie padło z jego ust. Niemal od razu znalazł wymówkę dla słów, które powiedział. - Nie pamiętacie co odwalili ostatnio Hoseok z Jiminem?
- Słyszę swoją imię. - poinformował Park przeskakując boczne oparcie kanapy i siadając obok Yoongiego jednocześnie zabierając telefon z jego dłoni.
- Rozmawiamy o tym, co kiedyś miało miejsce na ostatniej imprezie miedzy tobą a Hoseokiem. - powiedział Seokjin opierając się o wyciągnięte nogi Namjoona. Jimin machnął ręką. - Co chciał od ciebie Taehyung?
- To było dawno... i nie prawda. - chłopak wzruszył ramionami. - Jaki Taehyung?
- Kim. - najstarszy posłał mu zirytowane spojrzenie. -Rozmawiałeś z nim.
- On? A, nic takiego. - uśmiechnął się lekko stukając coś na ekranie komórki.
- Niestety teraz nie będziesz mógł powiedzieć "To dawno i nie prawda" - Yoongi zabrał głos. - Nasz Hoseok wraz z resztą zespołu postanowił użyć kamery.
- Nie no, nie przesadzajmy.
- Woah, jedyny normalny. - kasztanowo-włosy zabrał poprzednikowi telefon z ręki i otworzył szeroko oczy widząc otwartą notatkę, a w niej krótkie: "Chce do niej iść?". W głowie Yoongiego w tym momencie pojawiła się tylko jedna myśl: Skąd Jimin do cholery wiedział o Niej?! Niezauważalnie lekko skinął głową oddając mu telefon.
- Dobrze więc, mamy ważniejsze rzeczy do załatwienia. - Jin uniósł dłonie i spojrzał po twarzach chłopców. - Kto załatwi procenty?
- O to, niech już się ta twoja śliczna główka nie martwi. - Namjoon pogładził jego włosy z momencie pisania czegoś na telefonie. - Wszystko jest załatwione. - powiedziawszy uniósł głowę i posłał Yoongiemu ciepły uśmiech.
Po krótkiej chwili w pokoju rozległ się dźwięk smsa.
- Co mu wynagrodzicie? - spytał Jimin podnosząc wzrok znad ekranu komórki starszego i spojrzał pytająco na Namjoona, na co właściciel telefonu szybko zabrał swoją własność z dłoni młodszego.- I dlaczego piszesz do niego smsy, skoro siedzicie w jednym pokoju?
- Jiminnie... Jak ty nic nie kumasz~ -przeciągnął Hoseok, wstając i klepnął chłopaka w tył głowy. - Nie otwiera się czyichś smsów.
Powiedziawszy to, opuścił pomieszczenie, a wraz za nim zrobił to i Yoongi.
Jungkook od kilku minut siedział w salonie ściskając w dłoni szklankę z sokiem pomarańczowym. Bynie zwracać na siebie większej uwagi i psuć humoru innym przytaknął tylko słysząc, że najmłodszy nic dzisiaj nie pije. Zresztą nie mógł. Nie chciał popijać alkoholem niedawno wziętych leków.
Obok niego siedział rozwalony Seokjin, sącząc powoli przez rurkę piwo. Jungkook przypatrywał mu się z lekkim uśmiechem. Czuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele i przyjemne dreszcze. Było mu dziwnie lekko, a obraz delikatnie rozmazywał mu się przed oczami, ale nie zwracał uwagi na to. Miał ochotę położyć się na swojej zimnej pościeli, chłonąć jej chłód i napawać się stanem wolnym od jakichkolwiek myśli. Doskonale wiedział co wprawiło go w owy nastrój. Nie przeszkadzała mu nawet dudniąca w głośnikach w nieznanym mu bliżej języku, muzyka.
- Jesteś taki śliczny. - powiedział po chwili nie odrywając wzroku od Jina, który spojrzał na niego pytająco. - Nie dziwie się, że Yoongi hyung ma coś do ciebie.
- Jungkoookie~ czy ty dzisiaj coś piłeś?- spytał, a chłopak w odpowiedzi uniósł szklankę z sokiem i zaśmiał się głośno.
- Ale ty naprawdę jesteś śliczny. - ciągnął. - Tez chciałbym taki być, i taki spokojny... i żeby ludzie mnie lubili tak mocno jak ciebie i żebym tez miał taki szacunek jak ty otrzymujesz. - zrobił naburmuszoną minę. - i też chciałbym, żeby kochały mnie aż dwie osoby.... chociaż... chociaż nie, wystarczy mi jedna.
- O czym ty mówisz, na litość. - jęknął starszy nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- O tobie. Yoongim hyungu i Namjoonie hyungu. - poinformował z szerokim uśmiechem, na co starszy wybuchnął śmiechem niemal nie rozlewając zawartości swojego kufla. Zanim zdążył odpowiedzieć pojawił sie przy nich Hoeok celując w chłopców obiektywem kamery.
- Uśmiech~ - zawołał szczerząc się szeroko, a najmłodszy szybko zasłonił obiektyw dłonią.
- Nie pozwalam na nagrywanie mojej osoby. - powiedział śmiejąc się.
- Jungkoookie~~ - zza pleców Hoseoka, wyskoczył Jimin i usiadł obok maknae. - Nie bądź taki, ślicznych ludzi trzeba nagrywać. - objął chłopaka ramieniem, a ten położył na nim głowę machając dłonią do kamery. Właśnie w tym momencie uświadomił sobie czemu zawdzięcza dobry humor i właśnie w tym momencie przestał czegokolwiek żałować. Ani tego, co się wydarzyło, ani tego, co się wydarzy, a wydarzy, miał takie przeczucie.
- Jungkookie~ - powtórzył chłopak. - jak się czujesz?
- Bardzo dobrze, hyung. - odpowiedział mu z uśmiechem lekko odchylając głowę, by na niego spojrzeć. - A ty?
- Ja również, ale chyba za dużo wypiłem. - w tym momencie zasłonił obiektyw kamery własną dłonią, na co operator jęknął zawiedziony starając się na nowo złapać ostrość na urządzeniu.
- Źle się czujesz? - maknae zamrugał kilka razy, na co drugi odstawił swój kufel i położył dłoń na jego policzku. - Co ty robisz? - lustrował spojrzeniem jego twarz, gdy ten z każdą sekundą był coraz bliżej. W pewnej chwili przestał myśleć i odbierać jakiekolwiek bodźce. Żył momentem. Przez moment miał wrażenie, że ktoś złapał jego dłoń i pociągnął w swoją stronę, niemal od razu łącząc ich usta, ale teraz nie miał pojęcia co było prawdą, a co fikcją.
Przed oczami jeszcze mignął mu rudy kosmyk włosów.
Ciąg Dalszy Nastąpi...