Nie mam pojęcia jak długie robić te shoty :/Nie wiem też co ile będę wrzucać, bo są takie a nie inne okoliczności. Obiecuję jednak że postaram się robić to regularnie, wraz z nowym wyglądem przyjdzie niedługo kolejna część :)
Pamiętajcie każdy komentarz wyrażający opinie bardzo mnie cieszy i motywuje! :D
Dziergane przy bardzo małej wenie więc proszę o wyrozumiałość
---------------------------------------------------------------------------------------
Nie mógł uwierzyć, że tak spanikował. Jak to musiało wyglądać w oczach reszty? Był przecież liderem, powinien dawać przykład. Ale teraz w sumie go to mało obchodziło. Coś tam w nim w środku pękło i bardzo bolało. Musiał zostać sam, tak było najlepiej.
- Zachowujesz się jak tępa lala - powiedział sam do siebie - Pomyśl. Myśl! Dziesięć milionów w dwa dni? - prychnął - proste
Doskonale wiedział, że to nie prawda. Musiał coś wymyślić. Broń. Musiał ją zdobyć. Pójście "na sucho" na przeciw takiemu gangu to ja bilet w jedna stronę, skazanie na pewną śmierć. O co w tym wszystkim chodziło? Nawet przez chwilę nie zastanowił się, dlaczego YoungJae trafił tam gdzie trafił i czemu robią mu to co robią?
Oparł głowę o ścianę. Ciągle mieli dwa dni. Jasność umysłu powoli do niego wracała. Jasność umysłu powoli do niego wracała. W jego głowie zaczął tworzyć się plan. Co prawda tylko zarys ale lepsze to niż pustka. Bang miał kontakty. Wystarczył telefon i odpowiednią sumę a dostaną naprawdę dobrą broń. Zupełnie inna i lepszą od tych pistoletopodobnych ustrojstw, które teraz posiadali. Tak właśnie zrobi. Od tego zaczną. To będzie ich podstawa, fundament na którym opiera się cały plan. W przypływie nadziei YongGuk zerwał się z miejsca i ruszył biegiem w stronę hali. Jak mógł pozwolić sobie na zmarnowanie tylu czasu?
Wybiegł spomiędzy budynków, gdyby się nie zatrzymał, wprost pod koła ciężarówki. Od paru dni kurowała dwa razy dziennie między fabryką a bankiem, przewożąc miliony. Można powiedzieć, że jeżdżenie po tej dzielnicy równa się z położeniem pieniędzy na ulicy z tabliczką "Zabierz mnie". Czasem żeby zrobić jedną dobrą rzecz trzeba zrobić kilka złych. Sytuacja wymagała takiego postępowania. Plan się dopełnił. Był może ryzykowny, ale gdyby się dobrze przygotować i dopiąć wszystko na ostatni guzik nie wydawał się nie do wykonania.
Potrzebne będą dwa samochody i troche odwagi. Ale to nie problem chłopcy lubili wyzwania
Chłopak przeszukał kieszenie, w końcu znalazł telefon. Wybrał numer.
- Zelo? - spytał zdyszany
- Tak, co się stało? Gdzie jesteś? Czemu wybiegłeś?! - jego ton świadczył o tym, że panikował i to nie była lekka panika. Chłopak sie wszystkim martwił, czasami az za nadto. Chłopcy znali się od dzieciństwa, Bang miał nawet gdzieś stare pudło z ich zabawkami. Jego przyjaciel zawsze stawiał dobro innych ponad swoje. Czasami zastanawiał się co taki chłopak robił w takim gangu jaki oni tworzą. To było jeszcze dziecko. Co prawda miał już te dziewiętnaście lat i może przewyższał wzrostem innych i może wyglądał na o wiele starszego, ale to było dziecko. Maskotka grupy, o ile można tak nazwać najmłodszego członka gangu.
- Jesteś mi potrzebny, zbyt dużo do wyjaśniania. Spotkajmy się dwie ulice od hali, weź aparat i juz wychodź
- Hyung...?
- Prosze cię, nie teraz, nie mamy dużo czasu - powiedział po czym się rozłączył. Pobiegł prosto w wyznaczone miejsce, a czekając na Zelo wykonał jeszcze jeden telefon do znajomych handlarzy bronią. Ktoś z grupy YongGuka miał się stawić o osiemnastej w metrze po czym dyskretnie przemycić broń do hali. Proste.
- Hyung! - rozległ się za plecami głos Zelo. Bang się odwrócił a chłopak pomachał aparatem - Po co ci to?
- Będziemy robić zdjęcia. - powiedział biorąc od młodszego aparat i kasując kilka starych ukazujących zdjęcia z ich rejsu. Na jednym się zatrzymał. Było to pewnie jedno z tych, które kiedyś by od razu usunęli, teraz jednak nie zamierzał tego robić. Obraz był w jednej czwartej zasłonięty palcem ale doskonale było widać YongGuka, JongUpa i YoungJae, na tym ostatnim jego wzrok się zatrzymał. Czuł żal, że nie udało mu się ochronić chłopaka przed takim zdarzeniem, a ten żal i złość, patrząc na uśmiechniętego przyjaciela potęgował się i to trzy razy bardziej. To jakby wbić igłę w jeszcze nie zagojoną ranę. Westchnął i zacisnął oczy. Może go nie uchronił, ale za wszelką cenę go uwolni.
Zebrali się w hali przy oświetlonym stole na którym leżała mapa i kilka resoraków. Było wpół do szóstej. Tylko Zelo był mniej więcej wtajemniczony w plan. Mniej więcej czyli prawie wcale.
Bang rzucił zdjęcia na stój i zaklaskał
- Chłopaki -zaczął a czy całej piątki skierowały się na niego. - Każdy z nas widział dzisiejszą zawartość pendrive'a.. każdy zna sytuacje z której musimy znaleźć ucieczkę. Mam plan, ale potrzebne będą nie tylko chęci bo jest ryzykowny. - popatrzył po twarzach chłopców którzy kiwali w głowami w znak, że rozumieją. Rozłożył zdjęcia pokazujące fragmenty budynków, uliczek i lamp po czym poukładał je tak by każde miało swoje miejsce na mapie. - Te miejsca są ważne. Nie chce żeby ktokolwiek je pomylił. Musimy trzymać się jak najściślej planu.
- A zamierzasz nam go w ogóle wyjawić? -spytał JongUp
- Tak, chcę do tego przejść Ten samochód - pojechał po mapie większym szarym samochodzikiem - to ciężarówka przewożąca pieniądze do banku. Jeździ codziennie pod wieczór, czasami też rano, ale skupmy się tą która kursuje wieczorem. Obstawimy ją. Znaczy zastawimy jej droge ucieczki, gdy ta będzie tu - wskazał palcem miejsce na mapie i ustawił odpowiednio dwa mniejsze samochody. Zrobimy tak... Zelo, JongUp.
Bang wskazał na chłopaków. Zelo był w swoim żywiole uwielbiał gdy coś się dzieje, siedział z uśmiechem i tylko przytakiwał, za to JongUp w zamyśleniu kręcił głową.
- Wsiadacie do jednego tak jak ja i Himchan do drugiego Daehyun z góry mówi nam jaka sytuacja jest w dole a potem...- kontynuowała ale nie dane było mu skończyć bo Daehyun mu przerwał
- Nie! Ja się nie zgadzam. O nie, nie, nie. Ty wymyśliłeś plan, hyung, ty wiesz jak ma przebiegać. Ty powinieneś dowodzić.
Bang westchnął.
- Dobra jak chcesz, ale piszesz się na wiele. - poinformował po czym wrócił do omawiania - Himchan i Daehyun zastawiacie ją z tej strony -przejechał palcem po mapie - wtedy Dae i JongUp.. wy?
Chłopcy przytaknęli
-...Wtedy Dae i JongUp działają najszybciej jak się da. Musimy sobie pomagać, więc Zelo i Himchan też nie będą tylko siedzieć w samochodach. -powiedział Bang ostrożnie patrząc na twarze przyjaciół - wychodzi na to że ja najmniej się narobię. Dlatego chciałem żeby to Daehyun dowodził....
- Ej, ej, ej, może sie nie narobisz ale podejmujesz największe ryzyko -powiedział Zelo poprawiając bandamkę - przecież to ciebie mogą zobaczyć. Poza tym, nie łamiemy się! Nasze akcje nie były tak niebezpieczne i żyjemy... teraz też przeżyjmy
- Ale może nie wiem czy zauważyłeś jest nas szóstka, i jeśli nie zdobędziemy pieniędzy tyle nas może pozostać. - powiedział Bang kierując wściekłe spojrzenie w stronę młodszego, zaraz jednak się opamiętał -przepraszam... ponosi mnie.
Nastąpiła chwila ciszy.
- Ktoś ma jakieś pytania?
- Samochód -powiedział Himchan - Mamy tylko jeden
- A ten "sprowadzany"?- Bang zrobił palcami cudzysłów
- Zepsuty.. mógłbym go naprawić ale nie wiem czy się będzie nadawał...
- Postaraj sie. Dobra? Potrzebne są dwa samochody inaczej ten plan nie wypali
Chłopak przytaknął
- Jeszcze coś?- spytał najstarszy - bo trochę się spieszę... załatwiłem nam lepszą broń i muszę ją odebrać...
- Mogę pójść - zaoferował się JongUp
- Jak głowa? - spytał Bang przypominając sobie że przedtem się nawet tym nie zainteresował co bylo nie na miejscu. Zwłaszcza, że był przy ataku.
- Jest dobrze! Znaczy.... zdjęli mi bandaże, i jak na razie nie zamierza boleć
- Idę z tobą - powiedział Daehyun opierając się na starszym
- Czyli wszyscy wszystko wiedzą... Od teraz. Działamy - powiedział YongGuk i przybił zółwika z Himchanem.