Witam z powrotem!
wiem, że łatwo jest się domyśleć co się działo w poprzedniej części jednak ostatnio przepisując resztę historii zwróciłam uwagę, że troche dużo się dzieje a ja piszę momenty które odnoszą się do urywków chwil, szczegółów.
Tak więc, próbowałam jakoś naprowadzić was na to, że Yongguk sobie przypomina wcześniejszy sen, pamiętacie scenkę kiedy Himchan do niego przyszedł w nocy, nie? Tak żeby nie było, wiem, że zrypałam ale teraz wyjaśniam :)
Wracając, jako że zgubiłam kartkę z rozdziałem w szkole musiałam o 3:37 wziąć się za pisanie od nowa.
Btw. wowowowo kończymy na tej części mv! Jak się z tym czujecie? Ale spokojnie to, że to koniec mv nie znaczy, że koniec historii^^
Część niestety krótka ale za to, kolejna część pojawi się szybciej niż ta :)
No i pojawiła nam się okładka tego, tak wiem, szybko nie?
Okładkę można zobaczyć w Spisie Treści
Część niestety krótka ale za to, kolejna część pojawi się szybciej niż ta :)
No i pojawiła nam się okładka tego, tak wiem, szybko nie?
Okładkę można zobaczyć w Spisie Treści
Zapraszam do czytania!
Zostaw coś po sobie!
__________________________________________________________________
Sen...
To tylko sen....
Bardzo realistyczny ale jednak sen...
Wpatrywał się w YoungJae niedowierzającym wzrokiem czując ulgę, że całe wydarzenie miało miejsce tylko w jego głowie. Jego wyobraźnia była czasami... dość zaskakująca. Mimo wszystko czuł jak mocno serce bije mu ze strachu w obawie, że w pewnym momencie usłyszy świst kuli.
Zrobił kilka kroków w stronę idącego do niego chłopaka a gdy był już wystarczająco blisko złapał go lekko za nadgarstek i przytulił jego obolałe ciało. Usłyszał urwane jęknięcie w momencie gdy ręce młodszego go objęły.
Zrobił kilka kroków w stronę idącego do niego chłopaka a gdy był już wystarczająco blisko złapał go lekko za nadgarstek i przytulił jego obolałe ciało. Usłyszał urwane jęknięcie w momencie gdy ręce młodszego go objęły.
Wreszcie go zobaczył. Pierwszy raz od momentu kiedy oglądał film. Minęły prawie dwa dni, zdawałoby się, że minęła wieczność i jeszcze trochę.
Jak może komuś brakować tak bardzo drugiego człowieka?
Himchan miał racje. Podświadomie nawet sam przed sobą się przyznawał, nigdy jednak nie wyciągnął tematu YoungJae na ten pierwszy plan. Zawsze powtarzał sobie "Nie myśl." Mógł pomyśleć, może by się uświadomił w tym co do niego czuje o wiele prędzej.
Może.
...Wtedy uświadamiasz sobie, że tą pustką jest jakaś osoba. A ty plujesz sobie w brodę przez resztę życia, że nie wykorzystałeś szansy kiedy ją miałeś...
Wtedy nie spał. Słyszał wszystko. Tylko leżał na ramieniu Kima udając sen. Po prostu nie chciał mówić. Chciał milczeć przez resztę życia. Dlaczego ten chłopak musiał się wszystkiego domyślać?
...Za każdym razem, gdy o nim pomyślisz na twojej twarzy pojawia się uśmiech...
Nawet teraz kąciki jego ust były lekko uniesione. Dlaczego on zawsze musiał mieć racje?
Może.
...Wtedy uświadamiasz sobie, że tą pustką jest jakaś osoba. A ty plujesz sobie w brodę przez resztę życia, że nie wykorzystałeś szansy kiedy ją miałeś...
Wtedy nie spał. Słyszał wszystko. Tylko leżał na ramieniu Kima udając sen. Po prostu nie chciał mówić. Chciał milczeć przez resztę życia. Dlaczego ten chłopak musiał się wszystkiego domyślać?
...Za każdym razem, gdy o nim pomyślisz na twojej twarzy pojawia się uśmiech...
Nawet teraz kąciki jego ust były lekko uniesione. Dlaczego on zawsze musiał mieć racje?
W końcu jest w jego ramionach.
W końcu jest bezpieczny.
- Hyung... - wyszeptał chłopak a Yongguk poczuł jak pięści zaciskają się na materiale jego kurtki. - Ja.. ja na prawdę... to wszystko...- wyrzucał z siebie niewyraźne słowa - Przepra...
Reszta słowa została zagłuszona. Czas jakby się zatrzymał. Usłyszał głośne kroki i słowa wykrzykiwane w różnych językach, do jego uszu dobiegł też szczęk metalu i przerażone szepty. Podniósł głowę sponad ramienia YoungJae i omiótł spojrzeniem otoczenie. Wrogi gang rzucił się do biegu, jednak po chwili wszyscy zostali otoczeni przez grupę SWAT jak głosił napis na ich mundurach. Mieli w rękach duże ciężkie pistolety wymierzone prosto w Yongguka i inne osoby. Jakoś nic sobie z tego nie robił. Poczuł jak młodszy odsuwa się od niego, z przerażeniem zobaczył cwaniacki uśmiech na ustach chłopaka.
Nie wierzę...
Wpatrywał się w niego zupełnie ignorując otaczających go i jego grupę agentów i wymierzone w icho lufy broni.
Do YoungJae podszedł jeden z policjantów i salutując wręczył mu odznakę, którą zaraz po chwili Bang miał szansę się przyjrzeć bliżej gdy chłopak podniósł ją na wysokość wpatrujących sie w niego oczu Yongguka.
Policjant?
Kurwa.
Czuł wewnątrz jakiś niewyobrażalny uścisk. Jakby jakaś niewidzialna ręka dusiła jego ciało odcinając dopływ powietrza i świadomego myślenia. Czuł łzy w oczach.
Nie reagował na żadne szturchnięcia. Nie miał pojęcia co zrobić. Stał sparaliżowany i patrzył.
Nie...
YoungJae przeniósł wzrok na niego i popatrzył prosto w jego oczy.
Boli... bardzo
Tak cholernie boli
Zacisnął usta i pokręcił głową. Jego dłonie były zaciśnięte w pięści.
To nie miało się tak skończyć
Usłyszał swoje imię jak przez gruby materiał. Ocknął się. Z ust młodszego zniknął zwycięski uśmiech a zastąpił go wyraz współczucia.
- Wszystko było zaplanowane - stwierdził nie wierząc, że potrafi zdobyć się na jakiekolwiek słowa.
Zanim chłopak odpowiedział podszedł do niego jeden z członków drugiego gangu. Facet w okularach. Uścisnęli sobie ręce. Yongguk przypatrywał się tej czynności jakby pierwszy raz widział, że ktoś podaje drugiej osobie dłoń.
A więc to tak...
Chłopak kiwnął głową i odwrócił się do starszego
- Nie wierze, że to zrobiłeś
- Uwierz. - odpowiedział mu z westchnieniem a na jego twarzy znów zagościł uśmiech. Chyba dobrze się bawił obserwując zdezorientowanych chłopców rozglądających się po swoich twarzach. - Nie miałem pojęcia, że tak łatwo uda mi się wbić do waszego gangu, myślałem, że miną miesiące, lata a tu....
Uśmiechnął się szerzej ale po chwili wykrzywił w grymasie bólu mimo to kontynuował
- Byłeś ślepy. Tyle rzeczy mogłeś zauważyć - prychnął i pokręcił głową z dezaprobatą
- Jak mogłeś?
Z trudem powstrzymywał się przed okazaniem jakichkolwiek emocji. Nie mógł pokazać nic. Nie teraz. Nie przy wszystkich. Oczy piekły, serce domagało się wypuszczenia a mózg szukał logicznego wyjaśnienia.
- Już się nie zobaczymy prawda? - przez jego twarz przebiegł cień jakiejś, bliżej Yonggukowi nie rozpoznawalnej emocji - Chyba czas się pożegnać. Bardzo miło mi się z wami współpracowało
Pomachał teatralnie ręką w jego stronę i zanim odwrócił się, zasalutował po czym odszedł szybkim krokiem przepychając się przez tłum.
To kłamstwo.
Yongguk przejechał ręką po karku.
To MUSI być kłamstwo.
To kolejny koszmar. Zaraz się obudzę i dostanę kazanie od Himchana.
Zaśmiał się w duchu z własnej naiwności.
- Pozwolisz mu tak odejść?! - Himchan pchnął go nakazując zrobić krok - Pozwolisz?!
...Już się nie zobaczymy prawda?...
Spojrzał na oddalającego od tłumu YoungJae. Jak mógł się tak wygłupić? Jak?
Jeszcze z tobą nie skończyłem...
Zanim ktokolwiek się obejrzał rzucił się w stronę zostawiającego ich chłopaka.
To nie może się tak skończyć!
Nie może!
Jak mogłeś to zrobić?Jak mogłeś NAM to zrobić? MI?
Poczuł szarpnięcie i mocne ściśnięcie prawego ramienia. Upadł na kolana, jednak mimo przyciskającego go do ziemi policjanta próbował wstać.
Kocham cię zdrajco. Kocham, tak trudno pojąć?!
A teraz ty odchodzisz! Tak po prostu!
Wiesz jak to boli? Wiesz?!
- Uspokój się to może będziemy łagodniejsi - usłyszał niski głos należący do około czterdziestolatka który krępował jego ruchy. W oddali słyszał krzyk Zelo i wołającego imię Himchana Daehyuna.
- Zostaw mnie! - krzyknął wyrywając się w uścisku - daj mi wstać! Odpierdol się i daj mi wstać...!
To nie może się tak skończyć.
Reszta słowa została zagłuszona. Czas jakby się zatrzymał. Usłyszał głośne kroki i słowa wykrzykiwane w różnych językach, do jego uszu dobiegł też szczęk metalu i przerażone szepty. Podniósł głowę sponad ramienia YoungJae i omiótł spojrzeniem otoczenie. Wrogi gang rzucił się do biegu, jednak po chwili wszyscy zostali otoczeni przez grupę SWAT jak głosił napis na ich mundurach. Mieli w rękach duże ciężkie pistolety wymierzone prosto w Yongguka i inne osoby. Jakoś nic sobie z tego nie robił. Poczuł jak młodszy odsuwa się od niego, z przerażeniem zobaczył cwaniacki uśmiech na ustach chłopaka.
Nie wierzę...
Wpatrywał się w niego zupełnie ignorując otaczających go i jego grupę agentów i wymierzone w icho lufy broni.
Do YoungJae podszedł jeden z policjantów i salutując wręczył mu odznakę, którą zaraz po chwili Bang miał szansę się przyjrzeć bliżej gdy chłopak podniósł ją na wysokość wpatrujących sie w niego oczu Yongguka.
Policjant?
Kurwa.
Czuł wewnątrz jakiś niewyobrażalny uścisk. Jakby jakaś niewidzialna ręka dusiła jego ciało odcinając dopływ powietrza i świadomego myślenia. Czuł łzy w oczach.
Nie reagował na żadne szturchnięcia. Nie miał pojęcia co zrobić. Stał sparaliżowany i patrzył.
Nie...
YoungJae przeniósł wzrok na niego i popatrzył prosto w jego oczy.
Boli... bardzo
Tak cholernie boli
Zacisnął usta i pokręcił głową. Jego dłonie były zaciśnięte w pięści.
To nie miało się tak skończyć
Usłyszał swoje imię jak przez gruby materiał. Ocknął się. Z ust młodszego zniknął zwycięski uśmiech a zastąpił go wyraz współczucia.
- Wszystko było zaplanowane - stwierdził nie wierząc, że potrafi zdobyć się na jakiekolwiek słowa.
Zanim chłopak odpowiedział podszedł do niego jeden z członków drugiego gangu. Facet w okularach. Uścisnęli sobie ręce. Yongguk przypatrywał się tej czynności jakby pierwszy raz widział, że ktoś podaje drugiej osobie dłoń.
A więc to tak...
Chłopak kiwnął głową i odwrócił się do starszego
- Nie wierze, że to zrobiłeś
- Uwierz. - odpowiedział mu z westchnieniem a na jego twarzy znów zagościł uśmiech. Chyba dobrze się bawił obserwując zdezorientowanych chłopców rozglądających się po swoich twarzach. - Nie miałem pojęcia, że tak łatwo uda mi się wbić do waszego gangu, myślałem, że miną miesiące, lata a tu....
Uśmiechnął się szerzej ale po chwili wykrzywił w grymasie bólu mimo to kontynuował
- Byłeś ślepy. Tyle rzeczy mogłeś zauważyć - prychnął i pokręcił głową z dezaprobatą
- Jak mogłeś?
Z trudem powstrzymywał się przed okazaniem jakichkolwiek emocji. Nie mógł pokazać nic. Nie teraz. Nie przy wszystkich. Oczy piekły, serce domagało się wypuszczenia a mózg szukał logicznego wyjaśnienia.
- Już się nie zobaczymy prawda? - przez jego twarz przebiegł cień jakiejś, bliżej Yonggukowi nie rozpoznawalnej emocji - Chyba czas się pożegnać. Bardzo miło mi się z wami współpracowało
Pomachał teatralnie ręką w jego stronę i zanim odwrócił się, zasalutował po czym odszedł szybkim krokiem przepychając się przez tłum.
To kłamstwo.
Yongguk przejechał ręką po karku.
To MUSI być kłamstwo.
To kolejny koszmar. Zaraz się obudzę i dostanę kazanie od Himchana.
Zaśmiał się w duchu z własnej naiwności.
- Pozwolisz mu tak odejść?! - Himchan pchnął go nakazując zrobić krok - Pozwolisz?!
...Już się nie zobaczymy prawda?...
Spojrzał na oddalającego od tłumu YoungJae. Jak mógł się tak wygłupić? Jak?
Jeszcze z tobą nie skończyłem...
Zanim ktokolwiek się obejrzał rzucił się w stronę zostawiającego ich chłopaka.
To nie może się tak skończyć!
Nie może!
Jak mogłeś to zrobić?Jak mogłeś NAM to zrobić? MI?
Poczuł szarpnięcie i mocne ściśnięcie prawego ramienia. Upadł na kolana, jednak mimo przyciskającego go do ziemi policjanta próbował wstać.
Kocham cię zdrajco. Kocham, tak trudno pojąć?!
A teraz ty odchodzisz! Tak po prostu!
Wiesz jak to boli? Wiesz?!
- Uspokój się to może będziemy łagodniejsi - usłyszał niski głos należący do około czterdziestolatka który krępował jego ruchy. W oddali słyszał krzyk Zelo i wołającego imię Himchana Daehyuna.
- Zostaw mnie! - krzyknął wyrywając się w uścisku - daj mi wstać! Odpierdol się i daj mi wstać...!
To nie może się tak skończyć.
Co ty sobie wyobrażasz?!
Kilka razy próbował się wyrwać jednak siła policjanta była powalająca.
Kilka razy próbował się wyrwać jednak siła policjanta była powalająca.
YoungJae!
Ostatkami sił próbował się podnieść
Błagam cię...
Po raz wtóry opadł na kolana, jego wyciągnięta ręka była skierowana w stronę chłopaka jakby miał nadzieję, że jest jeszcze szansa by go zatrzymać.
Nie odchodź...
Ciąg dalszy nastąpi