Przybywam z obiecanym KookieMonsterem.
One shot został napisany w samochodzie Niko, gdy ta olała Kyo i poleciała do koników. Nie żebym miała za złe.
Również obiecany Yoonmin jak i V część " Can You Trust Me?" są w trakcie pisania i pojawią się w niedalekiej przyszłości.
Miłego czytania.
___________________________
-
Że co, proszę?! - Jimin stał w stanie szoku wpatrując się w maknae,
którego policzki z każdą sekundą przybierały coraz mocniejszy odcień
różu.
Było kilka minut po dwudziestej pierwszej, parę chwil przedtem skończyła się ich próba, chłopcy zdążyli się już porozchodzić po wytwórni, tylko Jimin został w sali tanecznej, by schować głośniki,w momencie, gdy zamykał szafki za jego plecami pojawił się Jungkook z jego dziwnym poleceniem.
Chłopak speszony spuścił głowę, nagle bardziej zainteresowany swoimi białymi tenisówkami, i zaczął nerwowo gnieść brzeg swojej czarnej koszulki z nadrukiem jakiejś kapeli.
- No… nie chcesz? - spytał cicho nie podnosząc głowy.
- Ale… ale co to za pytanie?!
Kookie zawsze był najlepszym przyjacielem Jimina, ale nigdy ich relacje nie przeszły na takie tory, by zdobywać się na tego rodzaju czułości. Poza tym Park doskonale wiedział, że kto inny podoba się jego przyjacielowi.
Jeon westchnął.
- Nie ważne… - odparł odwracając się z zamiarem odejścia. Czuł jak cała jego odwaga i chęci opuszczają. Właśnie skompromitował się i spalił ze wstydu na oczach własnego przyjaciela i cudem powstrzymywał się od rzucenia się do ucieczki. Miał już odejść, gdy poczuł szarpniecie nadgarstka, a Jimin obrócił go do siebie. Położył młodszemu ręce na ramionach i czekał, aż ten podniesie wzrok. Gdy już to uczynił posłał mu lekki uśmiech.
- Kookie, co się dzieje? - spytał z wyraźną troską, widząc minę młodszego.
- Ja… ja… - zaciął się i znów zaczął szarpać brzeg bluzki.
- Chodź, siadaj - Jimin złapał go za ramię i poprowadził do podestu, na którym wcześniej stały głośniki. Usiedli, a Jungkook od razu podkulił nogi i podciągnął kolana do klatki obejmując je rękami.
- Więc? - zaczął Jimin chcąc wydobyć z młodszego powód jego złego humoru i śmiałej propozycji.
- No bo ja… ja jeszcze nigdy… - podniósł wzrok na starszego - a on…
- Rozumiem… - chłopak objął go ramieniem. Tak na prawdę nic nie rozumiał, ale mógł się domyśleć. Mimo wesołego usposobienia teraz był poważny. - Chcesz mu powiedzieć, tak?
Jungkook na te słowa pokiwał głową.
- Boje się…
- Musisz się przełamać, poza ty ty się wszystkiego boisz…
Młodszy spojrzał na niego morderczym spojrzeniem.
- Nie prawda - szturchnął Parka łokciem, z lekkim uśmiechem, na co ten westchnął i spojrzał w sufit.
- Prawda, prawda - uśmiechnął się kiwając głową, a widząc oburzenie w oczach drugiego zaczął wyliczać na palcach. - Boisz się ciemności, pająków, klaunów, węży, Yoongiego i Namjoona. Słyszałem jak kilka razy mówiłeś przez sen jego imię… eej! - popatrzył na niego jakby właśnie go oświeciło. - Chyba, ze to były TE sny… - poruszył brwiami.
- No coś ty! - chłopak odsunął się od niego na kilka centymetrów.
- Spoko. - machnął ręką lekceważąco. - Ja o wszystkim wiem, w końcu dziele z tobą pokój. No i nie dlatego… Moje biedne uszy słyszą czasem więcej niż powinny. - pokiwał głową.- Ja się jeszcze dziwie jak Namjoon wytrzymuje w jednym pokoju z Yoongim i Jinem…
- Co?!
- Nic, nic. - przyłożył palec do ust, a drugą ręką przyjaźnie objął chłopaka. - Mów w czym tkwi problem. Boisz się, reakcji Namjoona? Może myślisz, że jakimś cudem dojdzie do zbliżenia, a ty nie będziesz wiedział jak się zachować? Po pierwsze upewnij mnie, że miałem być po prostu tym pierwszym pocałunkiem. Wujek Jimin słucha.
- Tak. - chłopak pokiwał głową ponownie bawiąc się materiałem koszulki.
- Ale co “tak”? Zadałem ci trzy pytania.
- Tak, boje się reakcji Namjoona, tak, nie mam pojęcia jak w razie czego się zachować DLATEGO chciałem, żebyś mnie pocałował.
Jimin westchnął z uśmiechem.
- Czyli jednak… - pokręcił głową czując pewnego rodzaju speszenie. Skoro już jest wszystko jasne, to teraz tylko wykonać zadanie…Od czego są hyungowie… ta...
- Więc… - Jungkook spuścił głowę obracając się przodem do niego.
- Wiesz, że pierwszy pocałunek pamięta się do końca życia?
Jeon kiwnął głową bawiąc się palcami, jego policzki znów zdobiły delikatne rumieńce.
- I, że powinien on należeć do osoby, którą na prawdę się kocha…? - kontynuował, a maknae ponownie kiwnął głową tym razem ją unosząc. W jego oczach kryła się nuta strachu pomieszana z czymś nieodgadnionym.
- I będzie to dość dla mnie trudne? - dokończył.
- Powiedz po prostu, że nie. - wstał i odwrócił się do wyjścia - dzięki, hyung.
W momencie, kiedy miał zrobić pierwszy krok poczuł szarpnięcie, a w kolejnej sekundzie stał już przyparty do tafli lustra. Zdezorientowany wpatrywał się w twarz Jimina , którą zdobił szeroki, przebiegły uśmiech. Przeszedł go lekki dreszcz, a resztka odwagi go opuściła. Starszy wpatrywał się chwilę w odbicie ponad ramieniem Jungkooka, po czym zbliżył usta do jego ucha.
- A teraz mnie odepchnij - szepnął, a jego oddech owiał skórę maknae. - ja sobie pójdę i nie musisz mi dziękować. - jego dłoń zawędrowała na brzeg jego koszulki i lekko szarpnęła. - no pchaj - syknął.
Jeon zrobił tak jak Jimin mu kazał, odepchnął go na kilka centymetrów w momencie, kiedy do sali wszedł wściekły lider.
- Pojebało cię? - spytało odciągając Parka jeszcze dalej od jego potencjalnej “ofiary”. - Najpierw mu mówisz “nie” a potem… Chory jesteś?
- Namjoon… ty jesteś tak ślepy, że szkoda słów - prychnął i niedbale wskazał na Jungkooka przypatrującego się w stanie szoku w scenę rozgrywającą się przed nim. - idź do dzieciaka, bo jeszcze ci się popłacze.
Spojrzał ostatni raz na Jeona, po czym wyszedł zostawiając go sam na sam z raperem. Młodszy zsunął się po tafli lustra i schował głowę w dłoniach. W co on go wpakował?
- Nic ci nie zrobił? - Namjoon pojawił się nagle przy nim. Lustrował go spojrzeniem z wyraźną troską , a ten w odpowiedzi tylko westchnął.
- Nie daruje draniowi. - chłopak zacisnął dłonie w pięści, po chwili wstał i pomógł zrobić to samo Jungkookowi.
- Ale...
- Nawet go nie broń. - syknął.
- Hyung, ale to nie tak!
- W takim razie jak? - starszy oparł się jedną ręką o lustro obok głowy chłopaka.- O co tutaj chodzi?
- No bo ja.. znaczy… znaczy ja chciałem, bo... ale on nie chciał i… - jąkał rozproszony bliskością chłopaka. Stał przed nim może dziesięć centymetrów, widział dokładnie każdą jego rzęsę, co nie bardzo mu pomagało w odnalezieniu odpowiednich słów.
Chłopak westchnął.
- No, dalej, wyduś to z siebie. - podniósł wzrok z jego ust na oczy.
- To nie stój tak blisko! - krzyknął i przygryzł wargę speszony, nie powinien krzyczeć. Chciał tylko, żeby się odsunął, w innym wypadku mogło się to skończyć gorzej. Mimo jego prośby, Namjoon jak na komendę przysunął się bliżej.
- No słucham, o co chodzi? - wziął kilka wdechów przenosząc wzrok gdzieś ponad jego ramię, gdy znów powrócił do jego twarzy, ciemne, szeroko otwarte oczy Jungkooka wpatrywały się w niego niemal ze strachem.
- Kookie?
- Ja... ja sam tego chciałem.
- Jak to “sam”?! - starszy otworzył szeroko oczy nic nie rozumiejąc.
Jeon zamknął oczy i wziął wdech, wcale mu się nie podobał przebieg tej sytuacji, od słowa do słowa w końcu przedzie do tego, dlaczego chciał, żeby Jimin go pocałował. - Tak. Ja sam do niego przyszedłem z WŁASNEJ woli, JA chciałem, żeby mnie pocałował, bo, znów JA, kolejny raz się bałem.
- Czego się bałeś? - chłopak zmarszczył brwi.
- Bałem się twojej reakcji. - mruknął.
- Reakcji na co?
- Nie ważne. - chciał się` odsunąć i odejść, ale starszy mu na to nie pozwolił, złapał go za ramię i, w dalszym ciągu opierając się o lustro, przycisnął go do tafli.
- Chcę wiedzieć. - powiedział stanowczo.
- Ale ja nie chcę powiedzieć.
- Kookie...
- Kocham cię, tak? Jestem w tobie na maska zakochany odkąd tylko pamiętam ,świruje jak jesteś blisko, więc się odsuń. - powiedział niemal płaczliwym głosem, zanim zdążył się powstrzymać. Teraz tylko czekać na wybuch śmiechu i powolną śmierć ze wstydu.
- Jungkookie...
- Nie! Zapomnij! Nie powiedziałem tego! - zasłonił sobie usta obiema dłońmi.
- Powiedziałeś - chłopak uśmiechnął się uroczo zakładając ręce na piersi. Jungkook, czując na sobie spojrzenie Namjoona, odsłonił usta i spuścił głowę oblewając się rumieńcem. Nie tak chciał mu to powiedzieć
- Czego tak właściwie się bałeś? - przekrzywił głowę nie przestając się uśmiechać. Chłopak spojrzał na niego lekko zdezorientowany. Spodziewał się raczej wybuchu śmiechu i tym podobnych a tu nic.
- Twojej reakcji… - wymamrotał bawiąc się palcami, na co ten ponownie oparł rękę o lustro, na wysokości jego głowy, wpatrując się w niego. Drugą dłoń położył na jego policzku, przez co przez ciało Jeona przeszedł lekki dreszcz. Jego lekko wystraszony wzrok błądził od oczu Namjoona do jego ust. Tego momentu się bał. Nie chciał nic zepsuć. Zamknął oczy dopiero, gdy chłopak zaczął się do niego przybliżać, a myśleć przestał, gdy poczuł jego usta na swoich. Delikatnie oddał pocałunek, nie wiedząc praktycznie co robi, ale teraz to trochę straciło na znaczeniu. Ich usta delikatnie się o siebie ocierały powodując motylki i delikatne dreszcze u młodszego. W pewnym momencie poczuł jak dłoń znika z jego policzka i splata palce z jego własną dłonią, a sam Namjoon odsuwa się o niego i opiera swoje czoło o jego.
- Czy odpowiednio zareagowałem? - wyszeptał i wziął głębszy wdech, a chłopak lekko pokiwał głową, na co drugi uśmiechnął się. - Będziesz teraz mój?
Jungkook zamrugał kilka razy na początku nie rozumiejąc, dopiero po chwili, gdy załapał co lider miał na myśli, otworzył szeroko oczy. Namjoon zaśmiał się widząc jego reakcję, a młodszy w odpowiedzi przyciągnął go do siebie, i tym razem to on musnął jego wargi. Dlaczego się bał? Przecież to nie było takie straszne.
Ani jeden ani drugi nie mieli pojęcia, że gdzieś na korytarzu, kilka metrów od nich, Jimin wykonuje pradawny indiański taniec wychwalając swoje umiejętności aktorskie.
Było kilka minut po dwudziestej pierwszej, parę chwil przedtem skończyła się ich próba, chłopcy zdążyli się już porozchodzić po wytwórni, tylko Jimin został w sali tanecznej, by schować głośniki,w momencie, gdy zamykał szafki za jego plecami pojawił się Jungkook z jego dziwnym poleceniem.
Chłopak speszony spuścił głowę, nagle bardziej zainteresowany swoimi białymi tenisówkami, i zaczął nerwowo gnieść brzeg swojej czarnej koszulki z nadrukiem jakiejś kapeli.
- No… nie chcesz? - spytał cicho nie podnosząc głowy.
- Ale… ale co to za pytanie?!
Kookie zawsze był najlepszym przyjacielem Jimina, ale nigdy ich relacje nie przeszły na takie tory, by zdobywać się na tego rodzaju czułości. Poza tym Park doskonale wiedział, że kto inny podoba się jego przyjacielowi.
Jeon westchnął.
- Nie ważne… - odparł odwracając się z zamiarem odejścia. Czuł jak cała jego odwaga i chęci opuszczają. Właśnie skompromitował się i spalił ze wstydu na oczach własnego przyjaciela i cudem powstrzymywał się od rzucenia się do ucieczki. Miał już odejść, gdy poczuł szarpniecie nadgarstka, a Jimin obrócił go do siebie. Położył młodszemu ręce na ramionach i czekał, aż ten podniesie wzrok. Gdy już to uczynił posłał mu lekki uśmiech.
- Kookie, co się dzieje? - spytał z wyraźną troską, widząc minę młodszego.
- Ja… ja… - zaciął się i znów zaczął szarpać brzeg bluzki.
- Chodź, siadaj - Jimin złapał go za ramię i poprowadził do podestu, na którym wcześniej stały głośniki. Usiedli, a Jungkook od razu podkulił nogi i podciągnął kolana do klatki obejmując je rękami.
- Więc? - zaczął Jimin chcąc wydobyć z młodszego powód jego złego humoru i śmiałej propozycji.
- No bo ja… ja jeszcze nigdy… - podniósł wzrok na starszego - a on…
- Rozumiem… - chłopak objął go ramieniem. Tak na prawdę nic nie rozumiał, ale mógł się domyśleć. Mimo wesołego usposobienia teraz był poważny. - Chcesz mu powiedzieć, tak?
Jungkook na te słowa pokiwał głową.
- Boje się…
- Musisz się przełamać, poza ty ty się wszystkiego boisz…
Młodszy spojrzał na niego morderczym spojrzeniem.
- Nie prawda - szturchnął Parka łokciem, z lekkim uśmiechem, na co ten westchnął i spojrzał w sufit.
- Prawda, prawda - uśmiechnął się kiwając głową, a widząc oburzenie w oczach drugiego zaczął wyliczać na palcach. - Boisz się ciemności, pająków, klaunów, węży, Yoongiego i Namjoona. Słyszałem jak kilka razy mówiłeś przez sen jego imię… eej! - popatrzył na niego jakby właśnie go oświeciło. - Chyba, ze to były TE sny… - poruszył brwiami.
- No coś ty! - chłopak odsunął się od niego na kilka centymetrów.
- Spoko. - machnął ręką lekceważąco. - Ja o wszystkim wiem, w końcu dziele z tobą pokój. No i nie dlatego… Moje biedne uszy słyszą czasem więcej niż powinny. - pokiwał głową.- Ja się jeszcze dziwie jak Namjoon wytrzymuje w jednym pokoju z Yoongim i Jinem…
- Co?!
- Nic, nic. - przyłożył palec do ust, a drugą ręką przyjaźnie objął chłopaka. - Mów w czym tkwi problem. Boisz się, reakcji Namjoona? Może myślisz, że jakimś cudem dojdzie do zbliżenia, a ty nie będziesz wiedział jak się zachować? Po pierwsze upewnij mnie, że miałem być po prostu tym pierwszym pocałunkiem. Wujek Jimin słucha.
- Tak. - chłopak pokiwał głową ponownie bawiąc się materiałem koszulki.
- Ale co “tak”? Zadałem ci trzy pytania.
- Tak, boje się reakcji Namjoona, tak, nie mam pojęcia jak w razie czego się zachować DLATEGO chciałem, żebyś mnie pocałował.
Jimin westchnął z uśmiechem.
- Czyli jednak… - pokręcił głową czując pewnego rodzaju speszenie. Skoro już jest wszystko jasne, to teraz tylko wykonać zadanie…Od czego są hyungowie… ta...
- Więc… - Jungkook spuścił głowę obracając się przodem do niego.
- Wiesz, że pierwszy pocałunek pamięta się do końca życia?
Jeon kiwnął głową bawiąc się palcami, jego policzki znów zdobiły delikatne rumieńce.
- I, że powinien on należeć do osoby, którą na prawdę się kocha…? - kontynuował, a maknae ponownie kiwnął głową tym razem ją unosząc. W jego oczach kryła się nuta strachu pomieszana z czymś nieodgadnionym.
- I będzie to dość dla mnie trudne? - dokończył.
- Powiedz po prostu, że nie. - wstał i odwrócił się do wyjścia - dzięki, hyung.
W momencie, kiedy miał zrobić pierwszy krok poczuł szarpnięcie, a w kolejnej sekundzie stał już przyparty do tafli lustra. Zdezorientowany wpatrywał się w twarz Jimina , którą zdobił szeroki, przebiegły uśmiech. Przeszedł go lekki dreszcz, a resztka odwagi go opuściła. Starszy wpatrywał się chwilę w odbicie ponad ramieniem Jungkooka, po czym zbliżył usta do jego ucha.
- A teraz mnie odepchnij - szepnął, a jego oddech owiał skórę maknae. - ja sobie pójdę i nie musisz mi dziękować. - jego dłoń zawędrowała na brzeg jego koszulki i lekko szarpnęła. - no pchaj - syknął.
Jeon zrobił tak jak Jimin mu kazał, odepchnął go na kilka centymetrów w momencie, kiedy do sali wszedł wściekły lider.
- Pojebało cię? - spytało odciągając Parka jeszcze dalej od jego potencjalnej “ofiary”. - Najpierw mu mówisz “nie” a potem… Chory jesteś?
- Namjoon… ty jesteś tak ślepy, że szkoda słów - prychnął i niedbale wskazał na Jungkooka przypatrującego się w stanie szoku w scenę rozgrywającą się przed nim. - idź do dzieciaka, bo jeszcze ci się popłacze.
Spojrzał ostatni raz na Jeona, po czym wyszedł zostawiając go sam na sam z raperem. Młodszy zsunął się po tafli lustra i schował głowę w dłoniach. W co on go wpakował?
- Nic ci nie zrobił? - Namjoon pojawił się nagle przy nim. Lustrował go spojrzeniem z wyraźną troską , a ten w odpowiedzi tylko westchnął.
- Nie daruje draniowi. - chłopak zacisnął dłonie w pięści, po chwili wstał i pomógł zrobić to samo Jungkookowi.
- Ale...
- Nawet go nie broń. - syknął.
- Hyung, ale to nie tak!
- W takim razie jak? - starszy oparł się jedną ręką o lustro obok głowy chłopaka.- O co tutaj chodzi?
- No bo ja.. znaczy… znaczy ja chciałem, bo... ale on nie chciał i… - jąkał rozproszony bliskością chłopaka. Stał przed nim może dziesięć centymetrów, widział dokładnie każdą jego rzęsę, co nie bardzo mu pomagało w odnalezieniu odpowiednich słów.
Chłopak westchnął.
- No, dalej, wyduś to z siebie. - podniósł wzrok z jego ust na oczy.
- To nie stój tak blisko! - krzyknął i przygryzł wargę speszony, nie powinien krzyczeć. Chciał tylko, żeby się odsunął, w innym wypadku mogło się to skończyć gorzej. Mimo jego prośby, Namjoon jak na komendę przysunął się bliżej.
- No słucham, o co chodzi? - wziął kilka wdechów przenosząc wzrok gdzieś ponad jego ramię, gdy znów powrócił do jego twarzy, ciemne, szeroko otwarte oczy Jungkooka wpatrywały się w niego niemal ze strachem.
- Kookie?
- Ja... ja sam tego chciałem.
- Jak to “sam”?! - starszy otworzył szeroko oczy nic nie rozumiejąc.
Jeon zamknął oczy i wziął wdech, wcale mu się nie podobał przebieg tej sytuacji, od słowa do słowa w końcu przedzie do tego, dlaczego chciał, żeby Jimin go pocałował. - Tak. Ja sam do niego przyszedłem z WŁASNEJ woli, JA chciałem, żeby mnie pocałował, bo, znów JA, kolejny raz się bałem.
- Czego się bałeś? - chłopak zmarszczył brwi.
- Bałem się twojej reakcji. - mruknął.
- Reakcji na co?
- Nie ważne. - chciał się` odsunąć i odejść, ale starszy mu na to nie pozwolił, złapał go za ramię i, w dalszym ciągu opierając się o lustro, przycisnął go do tafli.
- Chcę wiedzieć. - powiedział stanowczo.
- Ale ja nie chcę powiedzieć.
- Kookie...
- Kocham cię, tak? Jestem w tobie na maska zakochany odkąd tylko pamiętam ,świruje jak jesteś blisko, więc się odsuń. - powiedział niemal płaczliwym głosem, zanim zdążył się powstrzymać. Teraz tylko czekać na wybuch śmiechu i powolną śmierć ze wstydu.
- Jungkookie...
- Nie! Zapomnij! Nie powiedziałem tego! - zasłonił sobie usta obiema dłońmi.
- Powiedziałeś - chłopak uśmiechnął się uroczo zakładając ręce na piersi. Jungkook, czując na sobie spojrzenie Namjoona, odsłonił usta i spuścił głowę oblewając się rumieńcem. Nie tak chciał mu to powiedzieć
- Czego tak właściwie się bałeś? - przekrzywił głowę nie przestając się uśmiechać. Chłopak spojrzał na niego lekko zdezorientowany. Spodziewał się raczej wybuchu śmiechu i tym podobnych a tu nic.
- Twojej reakcji… - wymamrotał bawiąc się palcami, na co ten ponownie oparł rękę o lustro, na wysokości jego głowy, wpatrując się w niego. Drugą dłoń położył na jego policzku, przez co przez ciało Jeona przeszedł lekki dreszcz. Jego lekko wystraszony wzrok błądził od oczu Namjoona do jego ust. Tego momentu się bał. Nie chciał nic zepsuć. Zamknął oczy dopiero, gdy chłopak zaczął się do niego przybliżać, a myśleć przestał, gdy poczuł jego usta na swoich. Delikatnie oddał pocałunek, nie wiedząc praktycznie co robi, ale teraz to trochę straciło na znaczeniu. Ich usta delikatnie się o siebie ocierały powodując motylki i delikatne dreszcze u młodszego. W pewnym momencie poczuł jak dłoń znika z jego policzka i splata palce z jego własną dłonią, a sam Namjoon odsuwa się o niego i opiera swoje czoło o jego.
- Czy odpowiednio zareagowałem? - wyszeptał i wziął głębszy wdech, a chłopak lekko pokiwał głową, na co drugi uśmiechnął się. - Będziesz teraz mój?
Jungkook zamrugał kilka razy na początku nie rozumiejąc, dopiero po chwili, gdy załapał co lider miał na myśli, otworzył szeroko oczy. Namjoon zaśmiał się widząc jego reakcję, a młodszy w odpowiedzi przyciągnął go do siebie, i tym razem to on musnął jego wargi. Dlaczego się bał? Przecież to nie było takie straszne.
Ani jeden ani drugi nie mieli pojęcia, że gdzieś na korytarzu, kilka metrów od nich, Jimin wykonuje pradawny indiański taniec wychwalając swoje umiejętności aktorskie.
Pradawny indiański taniec - made my day
OdpowiedzUsuńChimchim zawsze musi być tym zajebistym typkiem z boskimi pomysłami.
Kookiemonster to pairing mi obojętny, jednak to co się pojawia na tym blogu; czytam, so.
To było tak bardzo słodkie, ach. Ciasteczko jako takie ciotowate maleństwo i władczy Namjoon, idealnie. Takie miłe rozpoczęcie dnia. Nie lubie jak w ff miłość jest wyśmiewana, tak więc wielkie dzięki za prawilnego i ogarniętego liderka.
Cieszę się, że pojawiło się coś nowego, coś naprawdę dobrego w dodatku.
Czytam począteczek posta i widzę, że planujesz/planujecie jakiegoś yoonmina. Taktaktak, proszę. Mój jeden z najukochańszych pairingów, także czekam z niecierpliwością. Ach i oczywiście na kolejny part rozdziałowca także czekam.
Weny, chęci i czasu~
Powodzenia♡
~yula
Aaaa słodziaśne :D pradawny indiański taniec.... Genialne!!!!!!
OdpowiedzUsuńWychodzi na to że muszę cie częściej zostawiać :D
OdpowiedzUsuńBożeee to jest zajebiste ;D Chociaż i tak cie osolę i opieprzę bo jakoś zeszytowa wersja paringu (i nie tylko) mi bardziej pasowała a na chwilę obecną rzygam KookieMonsterem...
Biegam ( nie, jednak nie mogę) i udaję ze umiem śpiewać drąc się beautiful hangover...
To było świetne ;) Takie słodkie i awwww Kooki taki mega uroczy. Cudo, cudo, cudo <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na kolejne prace ;*
jakie to urocze <3 ;-;
OdpowiedzUsuńRap Mon i Kookie to absolutnie nie mój pairing, ale postanowiłam sobie poczytać, bo czemu nie?
OdpowiedzUsuńSłodko i uroczo ci wyszło :3 Mi się spodobało :D
I wgl, indiański taniec Jimina... hahahaha padłam! xDDD
Dopiero co zajrzałam na tego bloga, ale już mi się spodobał. ^^ Myślę, że będę tu często wpadać. <3 Wszystko świetnie choć ja to Kookiego zawsze widzę z Jiminem, ew. Sugą. xD Weny życzę i cieplutko pozdrawiam. :3
OdpowiedzUsuńMój ulubiony pairing w Bts :3 a one shot świetny :D urocze, chociaż w mych oczach Jimin tam nie pasował. Prędzej widziałabym tam Jina, ale to moja opinia ;)
OdpowiedzUsuńJimin you got no jams nawet w fanfiku XDDDDDDD
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Kookie Monstera i to było takie urocze, awwwwww. I ten gif na końcu rozmeltał mi serducho na maxa ♥♥♥
Jimin geniusz xDDD
OdpowiedzUsuń