Info.

NOWA SERIA! Prolog + (I) Never Mind " 2802
(XII) Can you trust me? - 0103
(one shot) EXO - Kaisoo "shh, jestem z tobą" 0503
(XIII) Can you trust me? - 1203
NOWA SERIA! (II) Never mind - 1503
(one shot) BTS - Namjin "Nie martw się" - 1903
(one shot) BTS - Kookiemonster "Daj dziecku pojeździć" - 2603

^ jest już napisane, więc znikome szanse, że jakakolwiek data się zmieni.

wtorek, 1 marca 2016

BTS - "Never Mind" (I)

 Kyo wita. Krótkie początki na rozruch, mam nadzieję, że się spodoba. 
____________________________________________

 
 Prolog

Siedzę w bujanym fotelu. Nie słyszę nic oprócz uderzających o szybę kropli. Deszcz pada kolejny dzień z rzędu, ale nie przeszkadza mi to. Słucham uderzeń przymykając oczy. Chcę poczuć ukojenie, jednak tak się nie dzieje. Czuję strach. Paraliżuje moje ciało. Ściska krtań odcinając dopływ powietrza. Jestem sam. Nawet nadzieja postanowiła mnie opuścić. Inni pewnie siedzą w domu mojej babci, jedząc jej szarlotkę. Ale nie ja. Ja zostałem tutaj. W miejscu gdzie siedziałem miesiąc temu.
"Yoongi"
"Tak?" Wtedy byłem tak bardzo nieświadomy. Myślałem, że babcia przyszła zawołać mnie na obiad, lub powiedzieć, że wraca za godzinę, bo idzie na zakupy. Prawda była jednak zupełnie inna.
"Twoja mama... Jest w szpitalu w Tokio. W samolocie miała atak"
Nie czuję nic. Mam wrażenie jakbym unosił się w powietrzu, lecz ręce miał przykute do podłokietników fotela. Moje nerwy nie odbierają żadnych bodźców. Czuję się jakbym był obecny tylko ciałem. Moje serce, którego w tym momencie tak bardzo nienawidzę bije mocno uderzając o moje żebra. Boje się. Boje się, że więcej Jej nie zobaczę. Boje się, że więcej nie usłyszę jej głosu. Boje się. Niestety z mojego stanu otępienia wyrywa mnie drżenie dłoni. Patrzę na nią i uśmiecham się. Moje palce są białe od ściskania mocno ołówka. Przenoszę wzrok na drugą dłoń, która dzierży kawałek pogiętej kartki. Prostuje odrętwiałe palce i słyszę jak moje kości strzelają. To jedyny dźwięk, który teraz rozbrzmiewa. Deszcz przestaje padać. Czas na powrót.
Wstaję i odkładam ołówek na biurko. Mój pokój wydaje się być taki pusty, gdy nie ma tutaj kilku rzeczy. Miejsce mojego łóżka zajmuje dywan, wiszący fotel też zniknął pozostawiając po sobie dziurę w suficie. Jedynie szafki i biurko, wraz ze stosem moich notatników zostały nieruszone. Zgarniam je do stojącej obok wejścia torby i patrzę ostatni raz na pokój. Będzie mi go brakowało. Wychodząc, wiem, że to są ostatnie chwile, w których mogę pozwolić sobie na słabość. Idąc przez pusty korytarz nie patrzę za siebie, nie potrafię patrzeć na rzeczy, których już więcej nie zobaczę. Nigdy nie będę oglądać telewizji w salonie, który mijam. Nigdy nie będę jadł śniadania w kuchni, która została za mną. Nigdy więcej nie przekroczę progu tego domu. Nie potrafię powstrzymać łez krocząc przez ogród w stronę furtki. Moje palce kurczowo zaciskają się na pasku torby. Widzę mnie i mamę siedzącą na bujanej huśtawce przy balustradzie. Wiem, że to złudne. Nadzieja znów płata mi figle. Ocieram łzy rękawem, muszę być silny. Musze być silny. Nie potrafię wbić sobie do głowy tych trzech słów. Muszę być silny. Otwieram furtkę. Muszę być silny. Patrze na dom ostatni raz. Muszę być silny. Wszystko będzie dobrze. Muszę być silny. Mimo to ocieram łzy.
Czuje dłonie oplatające moje ciało. Moje oczy są zamknięte. Staram się oddychać równo, tak, by udać, że wszystko jest dobrze. Moje przyszłe życie będzie polegać na samym udawaniu. Ciepło osoby, która mnie przytula pozwala mi się na chwilę rozluźnić. Wzdycham cicho, a ona od razu to zauważa, bo kładzie dłoń na moich włosach i delikatnie gładzi. Nie potrzebujemy słów, by się zrozumieć. Tak było za czasów piaskownicy jak i teraz. Podnoszę głowę i uśmiecham się, widząc zatroskane spojrzenie dziewczyny. Odgarniam jej włosy i zaczesuje za ucho. Chcę ją uspokoić, widzę jak się martwi. Ale ja po prostu muszę być silny i będzie wszystko dobrze. Ona tylko się uśmiecha. Zamykam oczy i chowam głowę w zagłębienie jej szyi. Po chwili czuję jak moją dłoń ujmuje inna, niezbyt duża, ale ciepła, jej skóra jest przyjemna w dotyku i wystarczy to, by wiedzieć kim jest osoba. Splatam nasze palce i mogę wyobrazić sobie ten śliczny uśmiech. To dodaje mi otuchy. Jeon Jeongguk i Kim Sohyun. Kocham ich. Naprawdę ich kocham. To moi przyjaciele, a ja nie zamieniłbym ich na nikogo innego.  Teraz właśnie dzięki nim będę silny.

Część I

Mój wzrok, już przyzwyczajony do ciemności odnajduje zarys drzwi. Jestem na korytarzu, słabe światło latarni ulicznej, która stoi przy domu wpada przez niewielkie przysłonione zasłoną okno do środka. Widzę snop bladego światła na drewnianej podłodze. Omijam go i wyciągam rękę, by złapać klamkę. Nie otwieram drzwi. Wiem, że za nimi są moi przyjaciele, wiem, że z momentem otworzenia drzwi ich wzrok spocznie na mnie. Upewniam się, że łzy przestały płynąć. Dotykam policzka dwoma palcami. Jest suchy.
Biorę wdech i naciskam klamkę. Drzwi otwierają się z cichym skrzypnięciem. Zauważam jak głowa Jungkooka przekręca się w moją stronę. Sohyun trzyma w dłoni pada, który w tym momencie jest dla niego najmniej potrzebną rzeczą. Nie mówię nic, nie patrząc na nich kieruję się w stronę łóżka. Kładę się na zimnej pościeli i oddycham. głęboko. Czuje się obco, jakbym naruszał kogoś prywatność. Chcę znów leżeć w moim łóżku, chcę być znów w Seulu. Zamykam oczy. Chcę być w Tokio, przy łóżku szpitalnym, na którym leży moja mama. Chcę być przy niej. Podkulam nogi, gdy czuję, że materac ugina się. Ktoś obejmuje mnie w pasie i przytula moje plecy. Czuje nagły spokój. Wraz z oddechem na szyi mam wrażenie, że wraca moje poprzednie życie. Wiem, że to złudne, nadzieja jeszcze we mnie kiełkuje.
- Yoongi - słyszę szept przy swoim uchu. Nie reaguje, a on to rozumie.  Odnajduje moją dłoń i powoli ją gładzi. Jego dotyk jest jak zawsze kojący.  Otwieram powoli oczy i widzę zmartwioną twarz Sohyun. Uśmiecham się do niej, chcąc by i ona się uśmiechnęła. Ale tak nie jest, przez długi czas wpatrujemy się w siebie, jakbyśmy prowadzili wewnętrzną rozmowę. Wiem, że ona jest świadoma jak bardzo pusty teraz jestem. Nie udaje mi się ukryć żadnych emocji. Do moich oczu znów napływają łzy. Tak jest od miesiąca. Czuje usta na swojej skroni, obracam się, by spojrzeć na Jeongguka. Uśmiecham się, by oboje wiedzieli, że nie jest ze mną tak źle. Uśmiecham się i błagam, by uwierzyli w to kłamstwo. Ale oni nie wierzą. Jeongguk kładzie dłoń na moich plecach i przytula do siebie. Zbiera mi się na płacz, ale tego nie robię. Nie mogę uronić chociaż jednej łzy. Chowam twarz w koszulkę chłopaka i zaciskam oczy.
Tak jest codziennie. Codziennie leżę na tym łóżku, codziennie leżę przytulony do któregoś z moich przyjaciół i staram się nie płakać. Bywają nawet dni, gdy nie mam ochoty pogrążyć się w smutku. Wtedy z nimi rozmawiam. Napawam się momentami, kiedy są przy mnie. Boje się ich stracić. Nie wiem kim bym był, gdyby tak się stało.
- Spróbuj zasnąć - znów szept, tylko tym razem należy on do dziewczyny - Miałeś ciężki dzień
Próbuje przyswoić sobie, że pokój, w którym się znajduje będzie teraz MOIM pokojem, że tu po zakończeniu wakacji będę wracał po szkole, że właśnie tutaj będzie przechodził bezsenne noce.
Zamykam oczy i opieram czoło o klatkę Kookiego.
- Zostańcie ze mną - szepcze prawie niesłyszalnie. Zaskakuje mnie mój głos, jest suchy i pozbawiony jakiejkolwiek emocji.
Nie słyszę odpowiedzi. Jedyny dźwięk to nasze oddechy i skrzypienie drzwi, zaraz potem kroki. To moja babcia, jestem tego pewien. Tylko ona nie puka wchodząc do pokoju. Rozumiem to. To jej dom, a ja jestem tutaj gościem.
Mogę poczuć jej wzrok na sobie, ale zamiast spojrzeć na nią, przylegam do ciała Jungkooka, a ten zaczyna gładzić mnie o włosach. Odbieram to jak przyjacielski gest, gest do którego przez szesnaście lat naszej przyjaźni przywyknąłem.
- Przyniosłam wam kakao - informuje nas. Słyszę stuknięcie metalowej tacki, na której stoją trzy kubki, czerwony, zielony i niebieski. Nie muszę patrzeć, by wiedzieć, że właśnie takie mają kolory. Zawsze są to właśnie te. - Słonko - jej głos jest przepełniony troską i ciepłem. Nachyla się w naszą stronę, ale ja chowam się przed jej wzrokiem. Nie chcę, by widziała mnie w takim stanie. Moja chwila słabości wróciła, nie potrafiłem być silny.
- Chcę do mamy - mówię niemal bezgłośnie zwracając na siebie uwagę. Wiem jak te słowa brzmią w ustach siedemnastolatka, ale nie obchodzi mnie to. Jestem świadomy, że w każdej chwili może być za późno. Chcę ją przytulić, porozmawiać, usłyszeć jej głos. Wiem, że teraz jest nieprzytomna, wiem, że nie dałaby rady ze mną rozmawiać, ale chcę przy niej być.
- Twoja mama... - słysząc to czuję jak szloch grzęźnie mi w gardle. Spodziewam się najgorszego. - Ona będzie tutaj z nami, wyjdzie z tego - babcia dokańcza, a ja w duchu dziękuje jej, że mówi właśnie te słowa. Mogą być kłamstwem, ale jestem wdzięczny, że nie mówi mi prawdy.
- Yoongi - tym razem głos Jungkooka dociera do mojego ucha. Jest cichy, niepewny. - Co zamierzasz teraz zrobić?
Mija dłuższa chwila, zanim zdobywam się na słowa. Mówiąc je czuję, jak cała rozpacz i smutek odchodzi i zastępuje je determinacja. Muszę być silny i taki właśnie będę. Ocieram po raz ostatni łzy, które pojawiły się znikąd i odsuwam sie od chłopaka. Biorę kilka głębszych wdechów. Nie wiem co zrobię, ale jestem pewny jednego. Zrobię to dla mojej mamy.
- Zrobię wszystko, by zdobyć pieniądze na przeszczep - mówię stanowczo tak, że zaskakuje mnie moc tych słów. Wiem, ze zrobię wszystko. Każdą możliwą rzecz, która pozwalałaby zebrać chociaż kilka won. I oni też to wiedzą. Uśmiechają się. Patrzę na nich, a na moje usta wstępuje uśmiech.






niedziela, 28 lutego 2016

REAKTYWACJA!

KYO WITA PO TEJ NIECO DŁUGIEJ PRZERWIE! 
Nadszedł ten dzień, w którym mogę opublikować tego posta! 
Przepraszam za tak długa nieobecność, ale samo tworzenie prac jak i czekanie na szablon trochę przedłużyło mój powrót :/
Mam nadzieję jednak, że są tu jakieś osoby, które czekały na kolejne rozdziały?
Na sam początek chciałabym wam przedstawić, zaprezentować nową serię.
Z racji tego, że "Can you trust me?" jest już bliżej końca niż początku, mając fazę na "Never Mind" wpadłam na pomysł kolejnego ff. 
Otóż:

Tytuł: Never Mind
Parring: Zamierzony Yoonkook, ale tego jeszcze nikt nie wie
Rodzaj: angst, momentami fluff, crossover, minor death
Opis:  Głównym bohaterem jest Yoongi, ma 17 lat, mieszka na wsi ze swoimi dziadkami, ponieważ jego mama jest w szpitalu, w każdej chwili może ją stracić, gdyż ta potrzebuje przeszczepu serca. Ojca nie widział kilkanaście lat i ogólnie jeden drugim się nie interesuje. Yoongi kocha muzykę, uwielbia tworzyć teksty, ale boi się występować na scenie. Jego przyjaciele Jungkook i Sohyun wspierają go we wszystkim, jednak nie mają możliwości materialnej pomocy. Jednego razu zgłasza się do konkursu talentów. Chłopak wygrywa i zgarnia trochę kasy, ale to i tak nie wystarcza, by pokryć cenę operacji. Pewnego dnia jego babcia, wiedząc o zamiłowaniu wnuczka zgłasza go do bitwy talentów. Tam pokonuje swoje lęki, poznaje wartość samego siebie i zaczyna rozumieć otaczający go świat. 
Wbrew opisowi to yaoi, a przynajmniej taki mam zamiar. Wiek bohaterów jest częściowo modyfikowany, wraz z kolejnymi rozdziałami zostaną dodani kolejni bohaterowie.  
Min Yoongi - 17 lat  
Jeon Jeongguk - 16 lat  
Kim Sohyun - 16 lat 
Mam nadzieję, że wam się spodoba!  
Pierwszy rozdział i prolog dziś ok 18

wtorek, 12 stycznia 2016

Ogłoszenie ~Kyo

Witajcie, z tej strony Kyorim.
Powiem krótko i zwięźle.
Zauważyliście pewnie, o ile tutaj ktokolwiek jeszcze zagląda, że blog nie działa tak jak powinien.
Albo nie idzie mi pisanie, albo dzieje się coś co przeszkadza mi w publikowaniu (tu na przykład wam powiem, że w sklepie, gdzie po raz drugi mama wymieniała ładowarkę do laptopa się jej boją)
Poza tym kończę teraz semestr, jak wszyscy z was i muszę powychodzić z zagrożeń na koniec, wiec w tym miesiącu raczej nic się nie pojawi.

Powiem też, że ostatnio dosłownie nie idzie mi to pisanie. Nie umiem się zebrać żeby cokolwiek sensownego napisać, a jak już to zrobię to jest tego kilka linijek. Dlatego zawieszam serie i wszelkie rzeczy, które pisze, bo seria z rpg pewnie wkrótce się pojawi już po betowaniu.
Ile będzie to trwało? Około miesiąca, chyba postaram się w tym momencie nadrobić zaległości i wyprzedzić plany co do rozdziałów i części, więc po powrocie rozdziały i one shoty będą częściej. Zwłaszcza, że od lutego zaczynają się nam, autorkom bloga ferie.

Zawieszam tylko i wyłącznie moją działalność.


Ps. Sprzedam nerkę, bo mam dwie, a potrzeba mi  many many na B.A.P, ktoś chętny? xD










Oczekujcie wielkiego powrotu! 



ps2. Powiem jeszcze, że jakoś w te dni rok temu została opublikowana pierwsza część serii z BigBang, która została potem usunięta i była jednocześnie pierwszym postem na tym blogu.
Brawa, ech