Info.

NOWA SERIA! Prolog + (I) Never Mind " 2802
(XII) Can you trust me? - 0103
(one shot) EXO - Kaisoo "shh, jestem z tobą" 0503
(XIII) Can you trust me? - 1203
NOWA SERIA! (II) Never mind - 1503
(one shot) BTS - Namjin "Nie martw się" - 1903
(one shot) BTS - Kookiemonster "Daj dziecku pojeździć" - 2603

^ jest już napisane, więc znikome szanse, że jakakolwiek data się zmieni.

czwartek, 7 maja 2015

B.A.P - One Shot (IX)

KyoRim powraca z nową częścią tej historii!
 Po wejściu do domu ujrzałam, że brakuje mi bardzo ważnej rzeczy a mianowicie modemu do internetu! Ale mówię do siebie "To, że mama chciała Ci zrobić na złość to nic, dasz rade bez internetu, w końcu napiszesz nową część"
I tak o to wyjaśniłam dlaczego nowa część pojawiła się po 4 dniach a nie miesiącu....
Porywające czyż nie?

Ostrzegam za bardzo się wczułam i niektóre porównania są dość dziwne więc miejcie to na uwadze hm?
Co do następnej sprawy, ogólnie chcę wyjaśnić wątek z wypadkiem i wgl z tą "linią" dodatkową, że tak nazwę, żeby się wyjaśniło dlaczego YoungJae siedział w ich grupie :)
Tak, wiem, ja potrafię zawsze znaleźć jakiś pretekst żeby zrobić z ff modę na sukces
Ale ja wiem, że to lubicie i ja też was też bardzo sarang <3 
Więc, życzę wam miłego czytania mojej wydzierganej w bólu, spowodowanym brakiem  internetu, części!

Zostaw po sobie komentarz!
_____________________________________________________________


Miał zamknięte oczy, jego serce biło szybciej niż zwykle, jakby znów błagało rytmicznymi uderzeniami o wypuszczenie.  Cieszył się, że jest już w rzeczywistym świecie i nic co czuje i widzi nie jest wymyślone przez jego wyobraźnię. Myślał, że etap traumy, przywoływania co noc tych samych obrazków, kurczowe zaciskanie pięści na kołdrze i budzenie się z krzykiem już minął. Jednak się mylił, jego niewiedza i naiwność znów z niego zakpiły. Znów śniło mu się to wydarzenie. Widział wszystko jakby to było poprzedniego dnia. Każda sekunda, każdy ruch, każdy spowolniony ruch... 
 Zero ucieczki. Zero reakcji.
Sumienie nie daje ci spokoju prawda?
Może już czas wyciągnąć ze skrzyni stare pamiątki?
Może w końcu poczujesz się normalnie?
Może jednak mnie nie znienawidzą.....
Tyle lat minęło...
Wsłuchiwał się w ciszę zmąconą tylko kilkoma oddechami, tak pięknie brzmiała. Nie słyszał już obijającego się po jego czaszce, i przeszywającego jego umysł we wszystkie możliwe strony, szczęku metalu i krzyków. Wiedział gdzie jest i co się stało, jednak, mimo tych wydarzeń poprzedzających ten dzień czuł się bezpiecznie. Czuł też przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele. Otworzył oczy i omiótł spojrzeniem celę. W pomieszczeniu o szarych, smutnych ścianach, mających za zadanie jeszcze bardziej przygnębia więźniów było jaśniej niż w momencie, kiedy do niej trafił, przez lufcik pod sufitem wpadało blade światło oświetlając kontury rzeczy i tworząc wymyślne cienie więźniów zajmujących przeciwną ścianę. Przesłuchanie ich musiało nie pójść po myśli policjantów, bo w ciągu, kiedy on spał przeszli do ich celi Yongguk i siedzący obok niego Zelo.
- Daehyun...? - usłyszał z ponad swojej głowy głos Himchana. Dopiero wtedy zorientował się dlaczego jest mu tak ciepło. Przylegał do chłopaka jedną trzecią swojego ciała i opierał głowę na jego ramieniu. Jego ręka także mocno ściskała przedramię starszego jakby kurczowo próbował się trzymać rzeczywistość - To trochę boli....
Daehyun z przerażeniem odskoczył z jego objęcia na pewną odległość.  Jego wzrok przebiegał między sarnimi oczami starszego a jego zaczerwienionym, przez uścisk Daehyuna, ramieniem.
- Nie chciałem cię obudzić - powiedział Himchan przepraszającym tonem obdarzając go jednym z jego uspakajających spojrzeń.
- Przepraszam - odpowiedź, która padła z jego ust sama go zaskoczyła. Widocznie jego podświadomość bardziej wiedziała w jakie wyrazy miały ułożyć się jego usta
- Za co mnie przepraszasz? - chłopak się uśmiechnął a Daehyun miał wrażenie że stado motyli właśnie wszczęło panikę w jego żołądku latając we wszystkie strony powodując wewnętrzny dreszcz i zdobiąc jego jasną skórę gęsią skórką.
- Miałem sobie pójść - spuścił głowę nakazując sobie więcej nie patrzeć na ten uśmiech. Odsunął się jeszcze kilka centymetrów, tak, że koc który ich okrywał osunął się z niego. Momentalnie zrobiło mu się zimno.
- Nie przepraszaj... Po prostu tak jakby nie czułem ręki - powiedział masując sobie przedramie, po chwili złapał róg koca, który był po stronie Daehyuna i zaciągnął go na jego kolana. Znów na niego spojrzał. Znów się uśmiechał. Znów jednym z tych uśmiechów, na które się patrzy i nie chce się przestać.
 - Ile my tu już siedzimy? - Zelo podkulił kolana i szczelniej owinął się kocem.
- Kilka dni.. może tydzień - odpowiedział mu starszy Kim bawiąc się swoimi palcami.
- A on dalej... - spojrzenie najmłodszego powędrowało na Banga siedzącego w kącie pomieszczenia. Patrzył przed siebie gdzieś w przestrzeń jakby nie słyszał, albo nie chciał słyszeć, że o nim mowa. Miał zaciśnięte pięści a mimika jego twarzy wcale się  nie zmieniała. Jakby był obrazkiem. Jakby ktoś namalował go w pewnej sekundzie jak tak sztyletował wzrokiem ścianę przed sobą i tak zostawił.
Przeżywa...
Tak bardzo to wszystko przeżywa...
A co jeśli stanie się to co WTEDY ?

Nie mógł do tego dopuścić. Nie mógł znów stracić przyjaciela, tak jak wtedy, na kilka miesięcy.  Teraz może byli zamknięci ale byli wszyscy razem. A wtedy? Wtedy Yongguk  był zamknięty w czterech ścianach swojego świata i ani myślał je opuszczać.  Daehyun dobrze znał to uczucie. Przecież to przez niego wtedy wszystko się wydarzyło. Przez niego teraz wszyscy tutaj są.
Himchan pokiwał głową, ale jego odpowiedź uprzedził trzask wydobywający się zza zamkniętych na kilka zamków drzwi. Spojrzenia całej trójki powędrowały na metalowe pancerne drzwi z których zamków dobiegały skrzypnięcia i dźwięk mechanizmu. Trzymali ich w takim zamknięciu jakby przyjamniej zabili papieża. Tylko Yongguk dalej wpatrywał się w przeciwną ścianę. Dalej idąc tunelem w stronę swojego świata, dalej coraz bardziej odpychając się od rzeczywistości porzucał swoich przyjaciół zamykając wrota przez które można było do niego dotrzeć
Mam szansę...
mogę z nimi porozmawiać

Drzwi otworzyły się a ich oczom ukazał się JongUp którego prowadzili dwaj policjanci. Chłopak miał na rękach kajdanki, które przy każdym ruchu wydawały dziwny dźwięk, jego ubranie było brudne a włosy rozczochrane, mimo to uśmiechał się delikatnie.
Teraz mam szansę...
Daehyun podniósł się z ziemi i zrobił kilka kroków w stronę nowych gości w ich celi pragnąc jak najszybciej wydostać się z czterech, szarych ścian, które z każdą minutą były coraz bliżej niego śmiejąc się z jego strachu i wytykając go palcami.
- J-ja chciałbym porozmawiać ... - zaczął ale jeden z mundurowych mu przerwał:
- Masz tu całą gromadkę, rozmawiaj z nimi
- ... z policjantem prowadzącym naszą sprawę. - dokończył czując przypływ odwagi. Nie chciał dać się tak szybko spławić. Od tego zależało, czy będą siedzieć kolejny tydzień albo i więcej w szarym pokoiku
- Nie ma go teraz - policjant niedbale machną ręką w jego stronę
- Wiem, że jest - odpowiedział natychmiast
- Nawet jakby - facet pchnął Moona wgłąb celi, spiął z powrotem kajdanki i schował klucz do kieszeni - i tak was nie wypuści dzieci - ostatnie słowo zaakcentował jakby dla podkreślenia, że to oni tu rządzą a piątka chłopców siedząca na betonowych podłogach jest niczym w porównaniu z nimi.
- Chcę porozmawiać o wypadku z dwa tysiące trzeciego 
Na wspomnienie wypadku Bang podniósł głowę nagle bardziej zainteresowany trwającą właśnie rozmową. Kątem oka zobaczył jak JongUp kiwa przecząco głową, jakby dawał mu ostrzeżenie. Ale nic nie zrobił. W głębi duszy chciał żeby wszystko się wydało, Daehyun to wiedział.
- Chłopcze... - tym razem odezwał się drugi policjant, znacznie wyższy i młodszy od swojego towarzysza - mamy ważniejsze sprawy niż pogaduszki z nastolatkiem o wypadku sprzed kilkunastu lat. Poza tym co ty możesz mieć do powiedzenia?
- Poważnego wypadku - poprawił go jego kolega - Akcja była tak rozpracowana, że nie ma żadnych świadków
- A tylko z takimi szef chciałby rozmawiać.
- Więc nie zawracaj nam głowy.
- Zaprowadźcie mnie do niego - polecił Daehyun patrząc groźnie na dwóch ubranych na niebiesko podstarzałych mężczyzn - Zaprowadźcie mnie albo sam tam pójdę...
Gdy zobaczył cwaniackie uśmieszki na ich ustach, natarł prosto na nich mając nadzieje wydostania się z celi i odnalezienia biura. Odwaga przerodziła się w wściekłość, który był z każdą sekundą był coraz bardziej podsycany strachem.
Jung Daehyun, jesteś idiotą
Poczuł mocny uścisk gdzieś w okolicach łokcia i szarpnięcie tak silne, że zabrakło mu tchu.
- Chcę się z nim widzieć! - wykrzyczał  próbując wyrwać z stalowego uchwytu swoje ręce, jednak dalej próbował przedostać się między dwoma policjantami na korytarz. Miał łzy w oczach.
Chcę stąd wyjść!
Duszę się!

Poczuł jak ktoś go łapie delikatnie za ramiona i odciąga. Jednocześnie jego ręce doznały błogiego uczucia możliwości ruszania palcami.
- Dae... daj spokój i tak cię nie wypuszczą - usłyszał cichy szept koło ucha. W jego wnętrzu właśnie coś się przewracało i paliło w każdy centymetr skazując na bolesne błaganie o litość. Chwilowe westchnienie paliło go w szyję.
Nie wytrzymam....
- Muszę stąd wyjść - powiedział siląc się na spokój. Odwrócił się do Himchana strącając jego ręce ze swoich ramion. Chłopak wpatrywał się w niego współczującym wzrokiem. - Muszę. Rozumiesz? Muszę.
Czuł jak łzy coraz bardziej napierają, jakby pragnęły spłynąć po policzkach coraz niżej i niżej aż w końcu spaść, gdzie czeka ich śmierć, której nawet nie były świadome.
Tylko ja mogę powiedzieć jak było...
- Jedyne co musisz teraz to siedzieć spokojnie do waszego kolejnego przesłuchania - zza jego pleców rzucił jeden z policjantów. - a nie pierdolić o wypadku.
- To ja jestem tym świadkiem! - krzyknął odwracając się i patrząc nienawistnym spojrzeniem prosto w oczy jednego z jego , już teraz, wrogów. Czuł spojrzenia sześciu par oczu na sobie, każde było jak dodatkowy kilogram noszony na zmęczonych ramionach, czuł jak się kurczy pod naporem tych kilogramów  - Ja jestem tym świadkiem...  - dodał ciszej wracając do poprzedniej pozycji  czując, że przegrał walkę ze łzami. Kilka kropel leniwie pomknęło po jego policzku  po czym spadły i roztrzaskały się o beton. - Ja, ja jestem...
Zamknął oczy gdy Himchan z powrotem go do siebie przyciągnął, pozwalając ukryć zawstydzoną twarz w jego ramieniu. Dusił się. Miał wrażenie jak czarne pokiereszowane dłonie, nazywane też jego własnym poczuciem winy, zaciskają się na jego gardle odcinając dopływ powietrza.
- Przepraszam - powiedział do niego zduszonym głosem nie mając pojęcia czy chłopak cokolwiek usłyszał. Jedyne o czym teraz myślał, to to, że pierwszy raz od kilkunastu lat wrócił do tego zdarzenia. Czuł się jakby ktoś właśnie odkrył jego największą tajemnicę, sekret i rozpowiedział światu. Wypadek nie był sekretem, Daehyun nie chciał wracać do tego dnia, dlatego nigdy nie wspominał o tym. A teraz? Teraz wszyscy wiedzą, że to przez niego przesiedzieli tydzień w areszcie i prowizorycznym więzieniu bo byli tymi "najniebezpieczniejszymi". Wszystko przez niego. Wszystko.
Gdybym tylko wtedy się nie ukrywał...
Gdybym nie przeszedł tego załamania...
Nie poznałbym go....prawda?

- Dae, nie płacz okej? - wyszeptał do jego ucha, jego głos drżał, jakby z trudem wymawiał słowa. Młodszy miał wrażenie, że usłyszał nutę zawodu i rozczarowania w tonie jego głosu, to jeszcze bardziej przyćmiło jego jasne myślenie i spiętrzyło poczucie winy - Nie możesz płakać jasne?
Pokiwał głową. Jego ciepło, jego oddech. Dlaczego nie mógł zostać już tak na zawsze? Czując go obok? Napawając się jego ciepłem, oglądać jego uśmiech i słuchać uzależniającego głosu? Potrzebował tego. Potrzebował tak bardzo jak zapałka płomienia,  księżyc gwiazd jak kwiat wody. Miał wrażenie, że bez tego umrze. Pogrzebie się w ciemnościach nie mając nawet nadziei na chociażby małe światełko.
Himchan...
On mnie nie znienawidzi prawda?
- C-co teraz będzie? - spytał Daehyun wracając do rzeczywistości, która jak gruby, mokry płaszcz opadła na jego ramiona przygniatając go tym samym. Poczuł jak jedna z kajdanek zaciska się na jego nadgarstku. Wpadł w panikę. Cała odwaga go opuściła machając na pożegnanie białą chustką i uśmiechając się przebiegle. Co jeśli go zamkną? Tylko dlatego, że widział całe zamieszanie, cały przebieg akcji?
- Teraz pójdziesz i opowiesz wszystko co wiesz, tak? - powiedział łagodnie chłopak za którego dałby się pokroić.
Boje się...
A co jeśli oni coś znaleźli?
Coś co nie będzie się zgadzało z moimi zeznaniami?
Boje się...

- Tak.. - wyszeptał kiwając głową - Tak, tak, tak...
- Młody, za mną, i bez żadnych numerów - ktoś pociągnął go zwiększając odległość między nim a Himchanem.  Zaglądał przez ramię na chłopaka stojącego po środku celi z opuszczonymi rękami, póki stalowe drzwi nie zatrzasnęły się pozostawiając go samego sobie.
Teraz będzie dobrze.
Teraz na pewno będzie dobrze.
Kiedyś musiało do tego dojść.
Teraz trauma wróci...
Teraz znów zaczną się sny...
Okłamałem ich... Skrywałem tajemnicę...
Tak długo...
Przyznałem się...
Yongguk, jak on na to zareagował?
Czy on to pamięta?
Jak na to zareaguje?
Przecież właśnie idę wydać jego własnego ojca...
 
ciąg dalszy nastąpi...

2 komentarze:

  1. O kurde D: Nie Dae, nie rób tego! :c
    To tak~ Porównania fajne, oprócz tego papieża xD Jakieś niepasujące, jak dla mnie ;3
    HimDae takie uroczeeee *^* Niech coś zrobi ten głupi Himchan, bo jeszcze głupszy Dae tym bardziej nic nie zrobi! xD
    Tak czytam tą część, pijąc magnez i zastanawiam się, czy Yongguk popełni samobójstwo... No nie wiem, mam takie wrażenie, ale mam nadzieję, że to nie prawda, oczywiście ;D
    Weny <3
    Anem

    OdpowiedzUsuń
  2. HIMDAE JEST BOSKIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JA CHCE WIĘCEJ!!! JEJU!!! *O* JA ICH TERAZ CORAZ BARDZIEJ SHIPPUJE!!!! CHCE ICH WIĘCEJ, BŁAGAM!!! *O* MOŻE TO DZIWNIE ZABRZMI Z MOICH SŁÓW, ALE CHCE WIĘCEJ SCEN HIMDAE, WIĘCEJ ROMANTYZMU, WIĘCEJ YAOI *O*
    Tak, wiem, że to dziwne z mojej strony. Pewnie tego byś się nie spodziewała, ale ja serio chce trochę więcej yaoi!!!!!! *-* robisz mi takiego smaka, że nie wiem czym mam potem zapełnić tą pustkę. Bo podsycasz lekko tymi awww scenkami, a potem jest koniec T.T ja chce więcej Andrzej!! T.T
    Ogólnie znów widzę mała poprawę w Twoim pisaniu! ^.^
    W ogóle teraz sprawiasz, że jestem głodna.
    Nie w tym sensie głodna XD
    Po prostu głodna, bo chciałabym się w końcu dowiedzieć, o co chodzi z tym wypadkiem. Czyżby Dae był świadkiem wypadku, gdzie zginął ojciec Banga? o.o Co się w ogóle tam stało, że ta sprawa jest aż tak poważna? Dawaj szybko wyjaśnienia Andrzej!! Bo będę pisać do Ciebie natrętne smsy XD hahahahaha nie no żartuję, ale no ja chcę szybko następną część T.T
    I wgl... Bangi T.T co Ty mu zrobiłaś? Serce mi się kroi, kiedy on taki załamany. Boziu, nie... ja chce go teraz przytulić i pocieszyć, by nie był już taki smutniutki i wgl... nie... to nie może się skończyć źle. Nie rób mi tego ani Bangusiowi T.T I wgl... Zelo jest zakochany w Bangu? o.o Może on zajmie się swoim hyungiem. To by było takie aww~ *-* może i Bangi by zakochał się w nim i odnalazł szczęście i nie byłby już taki smutniutki. Widzisz, co robi ze mną Twoje ff? T.T Jak ja mam nie mieć feelsów?? Huh? Nie da się!!
    Andrzej, dajesz następną część!!! I to w trybie NOW!!!
    Weny!! <3

    OdpowiedzUsuń

Spodobało się? Napisz!
Zuważyłeś/aś błąd? Również napisz!
A link do siebie zostaw w zakładkce "spam' ^^