Witam was z kolejnym rozdziałem i wspaniałymi nowinami!
A mianowicie, stuknęło nam 3000 z hakiem wyświetleń!
Poza tym w sondzie ku mojej radości prowadzi Jin X Suga ^^
Pragnę, też poinformować, że do końca tej serii pozostały nam 2 części + prawdopodobnie shot
a potem lecimy z serią Vkook zatytułowaną jakże kreatywnie bo "Gdzie twoja czapka?"
(wszystko się wyjaśni w treści)
tak więc miłego czytania cześci V serii "One Shot" opowiadającej o B.A.P pisanej o 4 nad ranem :)
liczę na opinię!
_________________________________
- Hyung! - JongUp zdawał się jedyny go zauważyć reszta dopiero potem podniosła wzrok - gdzie byleś tyle czasu?
- G-gonili mnie...- powiedział podchodząc i siadając na kanapie na przeciwko stołu na którym leżał stos pieniędzy. Oparł głowę na splecionych dłoniach i przez chwilę siedział w ciszy wpatrując się w obrazek przed nim. Ocknął się dopiero gdy poczuł dłoń Himchana na swoim ramieniu. Podniósł wzrok na niego
- Ile jest? - spytał oczekując najgorszego - wystarczy?
- Jest dokładnie tyle ile trzeba - powiedział młodszy - nawet z hakiem
Dopiero gdy Bang pokiwał głową Himchan zabrał dłoń. To miał być chyba jakiś pocieszający gest, jednak nie na tym teraz skupiał się Yongguk. Jedna dobra wiadomość, wystarczy na okup. Tylko teraz jak pójdzie im "zamiana"?
Tego bał się najbardziej, ciągle miał przed oczami scenę w swoim śnie gdy wpatruje się w YoungJae, w jego zamglone oczy....
Nie!
Nie mógł o tym teraz myśleć. Nie teraz. Nie mógł snuć scenariuszy.
- Hyung... - zaczął Zelo niepewnie patrząc na starszego przyjaciela - bo ten samochód to...
- Nawalił - dokończył za niego Himchan - przedtem działam ale na akcji zgasł i nie chciał odpalić, normalnie przedtem jechał ale...
- Nie ważne - uciął temat Bang wstając - i tak formalnie nie był nasz... Muszę wziąć prysznic. Muszę ochłonąć poza tym jestem oblepiony ... chyba nie wiem czy chcę wiedzieć czym zwłaszcza, że pochodzi to z kanału metra.
Chłopcy odprowadzili go wzrokiem do drzwi.
- Hyung - usłyszał za sobą głos Daehyuna, odwrócił się a chłopak uśmiechnął się by dodać starszemu otuchy - będzie dobrze
Jednak Yonggukowi nie było do śmiechu, nie potrafił nawet zdobyć się na wymuszony uśmiech, kiwnął tylko głowa i zniknął w korytarzu.
Bang przyglądał się swojemu odbiciu w połowie zaparowanym lustrze, jego wilgotne włosy opadały na czoło i kark a oczy miał podkrążone bardziej niż zwykle. To przez noc. Nie spał dobrze. Praktycznie w ogóle nie spał, usnął tylko na chwilę i znów obudził go koszmar. Dopiero gdy Himchan przyszedł i "pogadał" z nim dał się zwieść do swojego własnego świata. To nie tak, że monolog młodszego był nudny, po porostu uspokoiło go to trochę.
Przeczesał palcami włosy i wsparł się na umywalce.
Sen.
Ciągle powracał do niego obraz. Jeden obraz którego nie chciał widzieć a jego chora wyobraźnia co chwile mu go podsyłała.
YoungJae...
~Nie myśl! - skarcił się w duchu biorąc kilka głębokich wdechów.
Czuł jakiś podejrzany dreszcz. Niepewność, która nie dawała mu spać teraz urosła do niepokojących rozmiarów. Im bliższa była godzina "wymiany" tym bardziej się bał. To nie był zwykły strach. Nie taki jaki czuł gdy na przykład mieli porwać i przetransportować pewnego ważnego człowieka, lub kiedy mieli sprowokować strzelaninę by odwrócić uwagę od napadu na... Na co wtedy robili skok? Już nie pamiętał. Ale to był inny rodzaj strachu. Takiego lęku jeszcze nigdy nie czuł.
Najlepiej by było, gdyby przestał czuć i myśleć.
Spojrzał znów w lustro a jego odbicie patrzyło na niego żałośnie.
Nie mogąc znieść tego spojrzenia opuścił łazienkę by poszukać jakiejś bluzki.
Zatrzymał się tylko przy kracie oddzielającej korytarz od hali, tam Himchan
chował do walizki pieniądze.
- Kim! - krzyknął do niego a chłopak od razu poniósł wzrok - Gdzie reszta?
Chłopak zmieszany odwracając wzrok przejechał ręką po karku.
- Zelo chyba trochę się załamał i Daehyun z nim poszedł .... e...
- Gdzie? - spytał trochę zaskoczony reakcją młodszego na jego ubiór. A raczej brak ubioru, przynajmniej koszulki.
- Nie mówili - powiedział wstając, po czym dodał już śmielej - Mamy do pogadania...
- Hm? O czym?
- Dobrze wiesz...
- Nie teraz Himchan... - rzucił odchodząc.
Skierował się wąskim korytarzem do swojego prowizorycznego pokoju. Było tak łóżko, jakaś strar szafka i.. to było praktycznie całe wyposażenie tego pomieszczenia, nie licząc stojącej na oknie lampki. Mie zdążył jakkolwiek zareagować bo poczuł szarpniecie i dopiero gdy zatrzymał się na ścianie zobaczył kto jest sprawcą ów "napadu".
- Mówiłem ci, że pogadamy potem
- Mieliśmy dokończyć naszą rozmowę - powiedział groźnie Himchan. Stał kilka centymetrów od starszego jednak jego ręce były oparte o ścianę by uniemożliwić ucieczkę Yongguka.
- Jaką rozmowę? Nie wiem o czym mówisz... - skłamał
- Dobrze wiesz o czym mówię - młodszy złapał go za ramię i przycisnął do ściany jednocześnie zbliżając się do niego odrobinę - Po dobroci się z tobą nie da to trzeba tak. Nie słuchałeś mnie wczoraj do końca więc chcę ci coś uświadomić bo widzę, że jesteś ślepy.
Yongguk chciał mu przerwać ale ten uciszył go jednym spojrzeniem
- Widziałem jak na niego patrzysz. - kontynuował a jego wzrok jakby przeszywał go na wylot widząc każde myśli nawet te mniej znane właścicielowi. Jakby żadne uczucie miało mu nie umknąć jakby czytał sekrety z oczu. W żadnym calu nie przypominał Himchana, który chwile przedtem rumienił się na widok jego nagiego torsu. - Dlatego bardziej to wszystko przeżywasz, dlatego tak bardzo się martwisz. To trwa już bardzo długo...
Przez chwilę panowała cisza.
- Ja to widzę. Widzę wszystkie twoje reakcje, wszystko się odbija na tobie z podwójną siłą. Na zewnątrz próbujesz być twardy jednak w środku nie dajesz sobie rady. Wszystko cie przytłacza. Nie możesz przyjąć do siebie ostatnich wydarzeń. - Himchan puścił ramie Banga który opuścił głowę unikając kontaktu wzrokowego, młodszy dalej kontynuował - Masz wrażenie jakby to wszystko było tylko złym snem. Próbujesz myśleć logicznie ale jedyne do czego jesteś zdolny to myślenie.. myślenie o nim. Podejrzewasz coś, jednak wmawiasz sobie że to tylko wymysły... Próbujesz oszukać sam siebie...
- Nie chcę o tym rozmawiać...
Ty były jedyne słowa, które przeszły mu teraz przez gardło. Nie mógł poukładać myśli jakby nagle ktoś rozwalił układankę z puzzli i kazał mu w kilka sekund poskładać na nowo.
- Martwisz się o niego? - spytał
Yongguk wziął głęboki oddech i zacisnął usta.
- Wszyscy się o niego martwimy - odpowiedział w końcu - Nie wiemy nawet co się z nim dzieje...
- Martwimy - potwierdził - ale ty popadasz w skrajność. Odpowiedz tak szczerze, czy to nie z nim dogadywałeś się najlepiej? Czy to nie jego najbardziej wyczekiwałeś na zebraniach? Czy nie cieszyłeś się razem z nim nawet gdy miałeś zjebany dzień? - znów zmilknął na chwilę by dobrać odpowiednie słowa - Czy nie speszyłeś się gdy zapatrzyłeś się na niego gdy byliśmy na rejsie? Nie chciałbyś żeby był obok?
- Himchan... - powiedział niemal błagalnie
- Czy gdy za każdym razem gdy o nim pomyślisz że pojawia się na twoich ustach uśmiech? Ja, nawet nie wiedząc co myślisz...
- Może.. może masz rację.. - przerwał mu cicho Yongguk - Sam nie wiem....
Młodszy westchnął
- Proszę cię... Wiem, że nie byłeś nigdy zakochany. Nie kochałeś drugiej osoby w taki sposób. To nowe uczucie, boimy się niektórych rzeczy, ale nie możemy też oszukiwać samych siebie
- Możemy przestać o tym rozmawiać? - spytał a nadzieją w głosie. Miał wrażenie, ze gdy chłopak powie kilka słów za dużo ten wybuchnie.Niekoniecznie złością. Czuł się słaby, bezsilny.
- Hyung! Ocknij się! Tak szczerze: czy YoungJae.... ty...
- Czy to... czy na prawdę tak to widać? - przerwał mu jednocześnie powodując ponowne rozsypanie układanki myśli. Znów nie wiedział gdzie jest odpowiedni element, który teraz był mu tak bardzo potrzebny. Spojrzał mu w oczy, z jego samych jedyne co można było wyczytać to wołanie o pomoc. Nie radził sobie. Nie wiedział JAK sobie radzić -
- Nie... tylko... em.. tylko ci wtajemniczeni widzą
- Więc dlaczego mi mówisz te wszystkie rzeczy? Tak dokładnie to opisujesz ... ?
Chłopak uśmiechnął się w zamyśleniu
- Po prostu też kogoś kocham - odpowiedział po dłuższej chwili z uśmiechem wprawiając starszego w osłupienie
Nagle usłyszeli chrząkniecie a zaraz potem głos
- Nie przeszkadzamy? - chłopcy jak na komendę spojrzeli w stronę drzwi gdzie stał oparty o futrynę JongUp i Daehyun patrzący wzrokiem, na kształt przerażenia, to na Himchana to na Yongguka. Stał jak wryty.
Bang odepchnął od siebie Himchana i sięgnął po leżącą na łóżku czarna bluzkę która po chwili przykryła jego ciało.
- Nie, nie... coś sie stało? - zaczął Himchan
- Hyung, potrzebne są nam pistolety - zwrócił sie do niego JongUp jakby nie widział w zastałej sytuacji czegokolwiek dziwnego. Tylko Daehyun nie mógł wykrztusić żadnego słowa wpatrywał się w hyunga pytającym wzrokiem, chyba tylko on widział coś zupełnie innego niż to co miało miejsce.
Chyba...
Himchan uśmiechnął się do niego i poklepał go po plecach jednocześnie kierując do wyjścia, po chwili cała trójka zniknęła a Yongguk został sam w czterech ścianach.
To, ta cała rozmowa....
Chyba teraz dopiero sobie uświadomił co się z nim dzieje. I dlaczego.
YoungJae... on jest wszystkiemu winny.
Ciąg dalszy nastąpi....